Zanudzę Was liściastymi chustami, ale tak się składa, że znajoma zamówiła ich wiele. Mam zrobić jeszcze pięć i wszystkie czarne! To mają być bożonarodzeniowe prezenty. Aby nie zwariować i nie wpaść w depresję, w tak zwanym międzyczasie dziergam z wielokolorowej włóczki sweterek - dla tej samej znajomej.
A teraz pierwsza liściasta - gołębioszara.
W końcu mogłam Margolkę na taras wystawić, by się przewietrzyła. Ostatnie dni nie zachęcały do tego. Dzisiaj w końcu zaświeciło słońce
.
Piękna jak mgiełka, pozdrawiam
OdpowiedzUsuńa ja się właśnie zastanawiam nad wzorem i nie mogę się zdecydować, śliczny kolor :)
OdpowiedzUsuńO matko! Pięć czarnych cieniutkich chust? To jest dopiero wyzwanie!
OdpowiedzUsuńJa to nie wiem czy jedną bym zrobiła:)
Ta pierwsza prezentowana jest cudna!
Pozdrawiam serdecznie:)
Śliczna!!!
OdpowiedzUsuń