wtorek, 29 października 2019

Przeczytane...




  
"Labirynt duchów" to czwarta powieść Carlosa Ruiza Zafona w serii "Cmentarz zapomnianych książek". Nie przeczytałam trzeciej (ktoś mi sprzed nosa wypożyczył w mojej wiejskiej bibliotece), jednak nic to. Jak sam autor twierdzi, każda część jest odrębną całością i nie trzeba trzymać się kolejności. 
W tej części główną bohaterką jest Alicja Gris, to piękna i świetnie wyszkolona agentka. Otrzymuje zadanie wyjaśnienia sprawy zaginięcia Mauricio Vallsa, wysoko postawionego dostojnika w rządzie Franco. Rzecz dzieje się w Barcelonie lat pięćdziesiątych ubiegłego stulecia, w tle pojawiają się postaci znane z poprzednich części min.:Daniel Sempere czyFermin Romero de Torres. Jak zwykle narracja jest wielopiętrowa, wielowątkowa. Zafon tworzy niesamowitą atmosferę. Myślę, że dlatego tak bardzo lubię jego książki ("Cień wiatru", "Gra anioła", "Książę mgły", "Marina").

     A robótkowo powoli się zapętlam, mam ich rozpoczętych cztery, wzięłam się za piątą. Wiem, że
nie prowadzi to do rychłego końca. Ale czasami tak mam, coś zacznę, rzucę w kąt, by zająć się nowym projektem, by go znowu za chwile rzucić w kąt, by zająć się kolejnym nowym  
         projektem, by.... itd.,itd.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Czarna narzutka

    Zrobiłam ją dla mojej siostry, zużyłam 4 motki Kid Silka DROPS-a na drutach nr 3,0.     Tęsknię za wiosną, więc postanowiłam sprowadzić ...