Wiadomo, że wszystko co dobre szybko się kończy :-( . Mój pobyt nad morzem jest już przeszłością. Nie marnowałam tam czasu, miałam wiele zajęć. Przede wszystkim odpoczywałam, wdychałam jod, opalałam się, czytałam i uprawiałam różne sporty ( nie zawsze przewidziałam odpowiedni strój).
Ale o drutach nie zapominałam. Dzierganie na plaży jest całkiem przyjemne.
I przywiozłam dwie skończone robótki i zaczęte również dwie. Oto te, które już można nosić.
Szare ponczo z silky cashmire. Niestety ta włóczka była już trzeci raz przerabiana, ponieważ dotychczasowe wyroby miały pecha w praniu. Bardzo drastycznie zmieniały swój rozmiar na taki, w jaki żadnym cudem bym się nie wcisnęła. Moja córka otrzymała zakaz prania tego poncza.
Zastanawiam się jeszcze, czy nałożyć na nie aplikację. Zobaczę.
Koralowa chusta z filisilk. Bardzo zwiewna, delikatna w dotyku, w sam raz na lato.Kilka zdjęć jeszcze znad morza i kilka już na Margolce.
To nie Margolka, aż tak się nie zmieniła. To wiedźma, która stoi w ogródku przy domku, w którym spędzamy wakacje. Koniecznie chciała zapozować do zdjęcia.
czwartek, 16 sierpnia 2012
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Jesienny pulowerek i pastelowa chusta
Podczas pooperacyjnej rekonwalescencji mam więcej czasu na robótki. Kilka dni temu skończyłam jesienny pulowerek z dwóch połączonych nit...
-
Spełniam prośbę Ani i Antoniny. Poniżej umieszczam schemat zszycia szala, aby powstał sweterek. Rozmiar swetra zależy o długości szala. ...
-
Nie jestem szydełkowa, zdecydowanie wolę druty, jednak od jakiegoś czasu chciałam zrobić szydełkową mandalę na obręczy. Oglądałam zdjęci...
-
Koc, który prezentuję powstawał długo - od połowy października do połowy kwietnia. Oczywiście w międzyczasie były inne projekty, bym mog...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz