piątek, 21 sierpnia 2020

Jesiennie pod koniec lata

  Tak, wiem, że jeszcze jest lato, jednak druga połowa sierpnia zawsze kojarzy mi się z jego schyłkiem. Na polach zżęte zboża, w lesie liście zaczynają zmieniać kolory, jarzębina czerwieni się swoimi koralami. Co prawda dzisiaj temperatura iście afrykańska, na plaży jeszcze sporo wczasowiczów, jednak ja już czuję powiew jesieni.
   Nie ukrywam, że z pewnymi obawami będę wracała do pracy (jestem w grupie ryzyka), z drugiej strony tęsknię już za dzieciakami i moją biblioteką.
   A nawiązując do moich jesiennych odczuć, powstała taka chusta - liściasta w barwach jesieni. Kiedyś dziergałam taki sweterek (klik)  z przepięknej, ręcznie farbowanej mieszanki wełny(80%) i jedwabiu (20%). Włóczkę kupiłam, w nieistniejącym już niestety, sklepiku YarnArt u Tysi. Szkoda, że sklepik został zamknięty, Tysia przepięknie farbowała włóczki. Ze sweterka został mi jeden motek, która przeleżał w pudełku 5 lat czekając na przerobienie. W końcu doczekał się.
   Podczas plażowania i nie tylko, powstała średniej wielkości chusta. Jak widać na zdjęciu poniżej, matka jest potrzebą wynalazków. Do zblokowania chusty wykorzystałam rozciągnięta siatkę do badmintona i klamerki.






   Przy dzierganiu słuchałam.

"Kołysanka z Auschwitz" Pablo Escobara inspirowana była prawdziwymi wydarzeniami z czasów II wojny światowej. To historia Helene Hannemann i jej rodziny. Johann razem z pięciorgiem dzieci mają zostać zesłani do Auschwitz, ponieważ w ich żyłach płynie romska krew. Helene jest czystej krwi Niemką i może zostać, a mimo to dobrowolnie postanawia opuścić dom razem z najbliższymi. Wszyscy trafiają do nazistowskiego obozu koncentracyjnego. Rodzina zostaje rozdzielona, Helene jako wyszkolona pielęgniarka zostaje wyznaczona do prowadzenia obozowego przedszkola przez doktora Mengele. Bardzo poruszający audiobook, pięknie czyta Paulina Holtz. Polecam.



                         


Pojutrze powrót do domu...

środa, 12 sierpnia 2020

Błękit nieba

   Tak nazwałam bluzeczkę, która powstała w wyniku moich ostatnich dziewiarskich zmagań. Zostało mi pięć motków BabySilk Alpaca DROPSA z tego swetra . Po trzecim podejściu (i dwóch pruciach) powstała letnia bluzeczka oversize, którą prezentuje moja córka. Bluzeczka może tworzyć duet z kardiganem w kolorze nieba, mam swój "niebiański zestaw" :-). Dziergałam na drutach 3,5. Bluzeczkę robiłam od góry, dekolt modelowałam rzędami skróconymi. Bluzkę zdobi ażurowy panel - na ramionach i na bokach, ramiona modelowałam jak w bluzeczce Summer (patrz rysunek poniżej). Ramiona są lekko opadające.








 
                             

                 
   Zadowolona jestem z efektu, myślę, że często będę nosiła ten zestaw. A teraz powoli szykuję się do kolejnego w tym roku (drugiego podczas wakacji) wyjazdu nad morze. 
   Jak ja lubię polskie morze!




niedziela, 9 sierpnia 2020

Przeczytane. wysłuchane....

    Namiętnie czytam i słucham. W wakacje czytam zdecydowanie więcej książek niż w trakcie roku szkolnego, co jest zrozumiałe. Oczywiście również dziergam, jednak idzie mi jak po grudzie. Chociaż nie, szybko mi idzie, tylko końca nie widać bo prawie całość zrobiłam i sprułam, znowu prawie całość wydziergałam według innej koncepcji i znowu sprułam, po raz kolejny dziergam, jestem w połowie i mam nadzieję, że tym razem nie spruję, bo póki co, jest nieźle. A chcę wykorzystać 5 motków BabyAlpaca DROPSA, które zostały mi z tego (klik) swetra i mam plan, aby w tych pięciu motkach się zmieścić. Gdy skończę, oczywiście zaprezentuję gotowy udzierg.

A wracając do lektur...

Marta Grzywacz w książce "Nasza pani z Ravensbrück" opisała historię Johanny Langefeld, strażniczki obozów w Ravensbrück i Auschwitz. Jednak nie jest to typowa opowieść o zbrodniarzu wojennym. Autorka opisuje losy bohaterki, jej "karierę" w nazistowskiej machinie śmierci. Opiera się na dokumentach oraz rozmowach z osobami, które znały Langenfeld, przede wszystkim są to rozmowy z więźniarkamiRavensbrück. 
   Dziennikarka próbuje również rozwiązać zagadkę ucieczki Langenfeld z krakowskiego więzienia na Montelupich, gdzie oczekiwała na proces zbrodniarzy wojennych. To dokument, ale zbeletryzowany. Pomimo trudnego tematu całkiem dobrze się czyta.

Polecam.
   Pozostając w tematyce, kolejna książka to "Anioł z Auschwitz", którego autorem jest Edim Dempesy. 
To opowieść o miłości i przetrwaniu. Rzecz dzieje się na Jersey, brytyjskiej wyspie położonej u wybrzeży Francji. Główni bohaterowie to Rebecca oraz Christopher. Rebecca jest Zydówką, matka Christophera jest Angielką ojciec Niemcem. Bohaterowie od najmłodszych lat są ze sobą silnie związani,ich więź przeradza się w miłość. Jednak wybucha II wojna światowa, Niemcy zajmują Jersey i okupują wyspę aż do końca wojny. Rebecca zostaje wywieziona na kontynent, rodzina Christophera zostaje deportowana do Niemiec. Los rozdziela zakochanych. Gdy Christopher dowiaduje się, że Rebecca prawdopodobnie trafiła do Auschwitz zgłasza się do SS i do pracy w obozie, po to, by odnaleźć ukochaną. Nie zdaje sobie sprawy z tego, co dzieje się w obozie. Czy uda się zakochanym odnaleźć? Jak zakończy się ta historia? Przeczytajcie.

Wysłuchane...
   Przy pruciu robótki dobrze się słucha. W związku z tym znowu skorzystałam z zasobów Audioteki (klik).
                             
        "Stuhrowie. Historie rodzinne" Jerzego Stuhra. Bardzo lubię tego aktora, jego syna wprost uwielbiam, dlatego z duzym zainteresowaniem wybrałam tę pozycję do wysłuchania. Autor przedstawia historię swojej rodziny, swoje korzenie oraz koleje losu poszczególnych pokoleń. To interesująca gawęda w wykonaniu autora. Fragmenty czytają również Maciej i Marianna, dzieci pana Jerzego. Słucha się świetnie! Polecam.

  Kolejna odsłuchana rzecz to rodzaj słuchowiska pt.: "Przemilczana epidemia", które powstało na podstawie książki Michała Jędryki "Ołowiane dzieci. Zapomniana epiedemia". Składa się z dwóch części, pierwszą czyta Arkadiusz Jakubik, drugą Agata Kulesza. W pierwszej części poznajemy chłopca - Głowę, który po powrocie do szkoły po wakacjach stwierdza, że zniknęła jego klasa. Gdy zagłębia się w problem okazuje się, że nie tylko z jego klasy znikają dzieci. Zaczyna swoje śledztwo, w wyniku którego dowiaduje się, że wielu jego kolegów choruje na ołowicę i wyjeżdża do prewentorium na leczenie. Później wielu z nich wraz z rodzinami wyprowadza się z Szopienic (miejsce akcji) gdzie trucicielem jest huta. Sam Głowa także wylkąduje w prewentorium.




  W drugiej części poznajemy relację doktor Wadowskiej-Król, która pracuje w w miejscowej przychodni. To ona rozpoznaje u szopienickich dzieci ciężką chorobę - ołowicę - powodującą spustoszenie w organizmach dzieci. rzecz dzieje się w połowie lat 70-tych, huta w Szopienicach jest chlubą partyjnych działaczy, nie można dopuścić do tego, aby sprawa została nagłośniona. Niektórzy nazywają tę historię "polskim Czarnobylem". Jednak dokto Król nie mogła bezczynnie patrzeć na to jak chorują i umierają dzieic. Udaje jej się wiele z nich uratować. Ta książka jest relacją  tamtych wydarzeń. Autor powieści jest jednym z "ołowianych dzieci". Polecam.
   Powoli przygotowuję się do kolejnego wyjazdu nad morze. Pobyt będzie krótki, tygodniowy, ale muszę zebrać dużo siły przed powrotem do pracy. Nie ukrywam, że mam wiele obaw, jestem wgrupie podwyższonego ryzyka ze względu na wiek i choroby współistniejące, a wytyczne dotyczące bezpieczeństwa w szkole to śmiech na sali. Z drugiej strony, tęsknię za dzieciakami. Chociaż spotkałam się prawie z każdym uczniem przy okazji zdawania podręczników. No cóż, najważniejsze to nie ulegać panice i dbać o swoje bezpieczeństwo. 





Czarna narzutka

    Zrobiłam ją dla mojej siostry, zużyłam 4 motki Kid Silka DROPS-a na drutach nr 3,0.     Tęsknię za wiosną, więc postanowiłam sprowadzić ...