niedziela, 29 grudnia 2019

...i po świętach...

   Przedświąteczna gorączka trochę dała mi się we znaki, jednak czas spędzony z rodziną jest bezcenny. W Wigilię mój dom rozbrzmiewał śmiechem i kolędami. Moja rodzina spotkała się przy wspólnym stole ( było nas tym razem 15 sztuk), było więcej niż 12 potraw wigilijnych, a na koniec zawitał gość, który od kilku lat przez pośredników podrzucał prezenty. Największą radość miał oczywiście mój wnuk, chociaż młodsza córka mojego brata także miała uciechę. 
   Od wielu lat w mojej rodzinie jest zwyczaj śpiewania kolęd przy wręczaniu prezentu. Obdarowany intonuje początek, reszta rodziny dołącza się do śpiewającego I tak mamy dwa w jednym - kolęda za prezent.
  
  A Kajetan nie dał się oszukać, poznał tatę po głosie. Może dlatego nie wystraszył się Mikołaja.



Pośród prezentów znalazły się i te dziergane jeszcze dzień przed Wigilią. To rękawiczki do kompletu, który zrobiłam dla dziewczyny mojego syna (klik).

Od 1 grudnia dziergałam piękny sweter według projektu Marzeny Kołaczek. To był test. Nie ukrywam, ze był dla mnie sporym wyzwaniem, ponieważ test był w języku angielskim. Jednak dałam radę, swtierdziłam, że wiele terminów znam, poza tym stała komunikacja z innymi testerkami była bardzo pomocna. Zdjęcia opublikuję, gdy Marzena oficjalnie opublikuje swój projekt. Sweterek stał się moim ulubionym oraz zainspirował mnie do stworzenia swojego projektu w podobnym stylu. To będzie sweter w rudościach, w którym połączę dwie nitki tę po spruciu tego swetra (klik) i tę (klik), został mi jeden motek i czekał na swój czas.   
                   
W międzyczasie przeczytałam kilka książek. Wymienię tylko tytuły:
"W dojrzewającym słońcu. O kobiecie, która stworzyła winnicę" Patricia Atkinson,
" Stroicielka dusz"  Aldona Bognar,
"Żona bankiera" Christina Alger,
"Opowiadania bizarne" Olga Tokarczuk,
"Żmijowisko" Wojciech Chmielarz (obejrzałam również serial).


niedziela, 8 grudnia 2019

112

   Nie, nie musiałam dzwonić pod ten numer. Tyle pierogów mi dzisiaj wyszło. To już wigilijne. Jeszcze tylko zamrozić i gotowe.




   Jak co roku w mojej szkole organizowany jest kiermasz świąteczny. W tym roku moim wkładem będą szydełkowe gwiazdki. Na razie prace są w toku, jeszcze muszę je uprać i nakrochmalić, aby móc podziwiać efekt końcowy. Sama jestem go ciekawa, bo nigdy wcześniej nie robiłam takich gwiazdek. Pisałam wielokrotnie, że nie jestem "szydełkowa", ale od czego są filmiki na Youtubie?

niedziela, 1 grudnia 2019

Cztery chusty liściaste i trochę słońca...

Skończyłam!
W sumie było 6 czarnych liściastych chust i jedna szara. Ufff, teraz mogę zająć się czymś bardziej kolorowym.




Pokazywałam wcześniej słoneczny komplet dla pewnej słonecznej dziewczyny. Dzisiaj na właścicielce.


czwartek, 21 listopada 2019

Przeczytane


 Wysublimowana, a zarazem swojska niezwykłość świata warszawskich artystów. Eleganckie galerie sztuki i klimatyczne, stare zaułki. Zbuntowani artyści i niedzielni malarze. Towarzyszymy bohaterce Marcie w jej spotkaniach z malarzami, w jej miłosnych rozterkach i poszukiwaniu siebie. Lekcja plastyki zamienia się w lekcję uczuć. Czy Marta będzie umiała z niej skorzystać? 
                                                       (opis pochodzi ze strony wydawcy)




Mieć odwagę, by marzyć to seria romansów autorstwa Susan Anne Mason 
z historią w tle, w której w skład wchodzą: "Irlandzkie łąki", "Szlachetne serce" i "Przysięga miłości".

"Irlandzkie łąki" – Brianna i Colleen O’Leary wiedzą, że ich ojciec – irlandzki imigrant osiadły w Stanach Zjednoczonych – oczekuje, że dobrze wyda za mąż swoje córki. W ostatnim czasie naciska na nie coraz mocniej, insynuując wręcz, że przyszłość ich stadniny na Long Island, zwanej Irlandzkimi Łąkami, zależy od tego, czy znajdą bogatych mężów. Jednakże obie siostry mają inne wizje na przyszłość.




"Szlachetne serce" – Maggie Montgomery od dawna pragnęła zobaczyć Amerykę. Jej marzenie nareszcie się spełnia. Odwiedza ukochanego brata Rylana, uciekając tym samym od niechcianych zalotów Neilla Fitzgeralda. Jednak Maggie skrywa pewien sekret. 

"Przysięga miłości" – Deirdre O’Leary musi zarzucić na jakiś czas swoją karierę, by zająć się chorą matką. Odnajduje doktora, który jest wybitnym specjalistą znanym ze szczególnych wyników w pracy z tego rodzaju pacjentami. Kiedy kontaktuje się z nim, prosząc o pomoc, okazuje się, że jest on trudny i gburowaty. Deirdre ma już dość skomplikowanych związków z mężczyznami. Po tym, gdy rzucił ją narzeczony, przyrzekła sobie już nigdy nie powierzyć swojego serca takiemu człowiekowi.
                                               (opisy pochodzą ze strony wydawcy)
Ciekawa seria, bardzo dobrze się czyta. Polecam.

To kolejna część niespotykanych przygód Zojki, bohaterki książek Joanny Szarańskiej.
   I znowu będzie podejrzenie morderstwa, tym razem w luksusowym SPA. I ponownie Zojka jest w centrum wydarzeń.
Zabawna historia, którą czyta się lekko i przyjemnie.



 "Miłość i inne nieszczęścia" to czwarty, ostatni, tom opowieści Agaty Przybyłek o czterech siostrach i ich zwariowanej matce Sabinie, która za wszelką cenę i według swoich wyobrażeń chce urządzać życie swoim córkom. W tym ostatnim tomie poznajemy historię Małgosi. Sabina nie znosi swoje zięcia, uważa, że jej córka zasługuje na kogoś lepszego. W związku z tym podejmuje różne działania, aby uszczęśliwić swoją córkę. Co z tego wyniknie? Przeczytajcie, aby się przekonać.

 Dziewiarsko - kończę czarne chusty, mam nadzieję, że w tym tygodniu uwolnię się od tej czerni ( wyjątkowo depresyjnie na mnie działają). Muszę skończyć kolorowy sweterek. I podjęłam się testu swetra. Sporo tego.
    A od niedawna prowadzę drugiego bloga. To blog mojej szkolnej biblioteki. Jeżeli macie ochotę, zapraszam.
www.bibliotekaspwmy.blogspot.com

piątek, 1 listopada 2019

Słoneczny komplet

   Powoli powstają prezenty na gwiazdkę. Ten powstał dla pewnej dziewczyny, która wniosła słońce w życie mojego syna.
   Całość wydziergana z trzech motków  mieszanki akrylu (90%) i bambusa (10%). Czapkę wydziergałam z pojedynczej nitki, komin z podwójnej. Wzór to pomysł własny. Włóczka jest bardzo miękka i miła w dotyku. Dlaczego taki kolor? Ano chytrze podpytałam i wiedziałam, ze taki dodatki będą pasowały do zimowej kurtki przeszłej obdarowanej.




  

Trochę odpoczęłam przy tym kolorze, wracam do czarnych chust.

wtorek, 29 października 2019

Przeczytane...




  
"Labirynt duchów" to czwarta powieść Carlosa Ruiza Zafona w serii "Cmentarz zapomnianych książek". Nie przeczytałam trzeciej (ktoś mi sprzed nosa wypożyczył w mojej wiejskiej bibliotece), jednak nic to. Jak sam autor twierdzi, każda część jest odrębną całością i nie trzeba trzymać się kolejności. 
W tej części główną bohaterką jest Alicja Gris, to piękna i świetnie wyszkolona agentka. Otrzymuje zadanie wyjaśnienia sprawy zaginięcia Mauricio Vallsa, wysoko postawionego dostojnika w rządzie Franco. Rzecz dzieje się w Barcelonie lat pięćdziesiątych ubiegłego stulecia, w tle pojawiają się postaci znane z poprzednich części min.:Daniel Sempere czyFermin Romero de Torres. Jak zwykle narracja jest wielopiętrowa, wielowątkowa. Zafon tworzy niesamowitą atmosferę. Myślę, że dlatego tak bardzo lubię jego książki ("Cień wiatru", "Gra anioła", "Książę mgły", "Marina").

     A robótkowo powoli się zapętlam, mam ich rozpoczętych cztery, wzięłam się za piątą. Wiem, że
nie prowadzi to do rychłego końca. Ale czasami tak mam, coś zacznę, rzucę w kąt, by zająć się nowym projektem, by go znowu za chwile rzucić w kąt, by zająć się kolejnym nowym  
         projektem, by.... itd.,itd.

czwartek, 24 października 2019

Kolejne chusty... czarne, odrobina koloru i przeczytane

Powstały kolejne dwie czarne, liściaste chusty...
   

... do zrobienia zostały jeszcze trzy...


Pomiędzy chustami dziergam kolorowy sweter z Mille Colori Baby. Powoli idzie, bo nitka i druty cienkie. 
   




W przerwach od dziergania czytam.





    "Jeszcze będzie przepięknie" Sabiny Czupryńskiej to opowieść o miłości, której końca z pozoru nic nie zapowiadało, to historia o związku, któremu z pozoru nic nie zagrażało, o życiu, które z pozoru było lekkie, łatwe i przyjemne, ale koniec się zbliżał. I nadszedł. I wtedy dopiero się zaczęło… Jaśmina ma 39 lat i rozstała się z mężem. Została sama, jak setki kobiet każdego dnia, i musiała sobie z tym poradzić. Czasem ironicznie, czasem bardzo serio o przeżyciach po rozstaniu, o rozpaczy, załamaniu, smutku i żalu, ale przede wszystkim o podnoszeniu się, odzyskiwaniu siebie, o radości i rozpoczynaniu od nowa" (opis ze strony wydawcy).

"Szklany las" Cynthia Swanson to opowieść o rodzinie, któa skrywa wiele tajemnic.
"Wydawało ci się, że dobrze znasz swoją rodzinę? Angie Glass ma dwadzieścia jeden lat i jest szczęśliwa u boku kochającego męża Paula oraz małego synka. Pewnego dnia jeden telefon zmienia jej życie na zawsze.
Okazuje się, że siostrzenica Paula nagle straciła rodziców. Jej ojciec został znaleziony martwy przed ich domem, a matka zniknęła bez śladu. Angie i Paul porzucają dotychczasowe życie i przybywają do małego miasteczka w stanie Nowy Jork, aby zaopiekować się Ruby. 
Wszyscy zamieszkują w rodzinnym domu nastolatki położonym na skraju lasu. Od początku Angie nie może nawiązać więzi z tajemniczą  i niedostępną dziewczyną. Z biegiem czasu odkrywa, że rodzina Glassów skrywa mroczne sekrety. Wkrótce przekona się też, jak niewiele wiedziała o mężczyźnie, którego poślubiła.
Czy prawda, którą odkryje Angie, na zawsze zniszczy jej rodzinę?"  (opis ze strony wydawcy).
  

Cykl Joanny Szarańskiej "Kronika pechowych wypadków" to zabawne powieści kryminalne, w których główna bohaterka Zojka ma nieprawdopodobny talent do pakowania się w kłopoty. Zabawna, dowcipna lektura, która pozwala się odprężyć po ciężkim dniu. Na pewno wiele razy zaśmiejecie się w głos.
A dzisiaj słucham wersji akustycznej. Bardzo lubię takie "perełki."



środa, 9 października 2019

N-ta liściasta, tym razem gołębioszara

   Zanudzę Was liściastymi chustami, ale tak się składa, że znajoma zamówiła ich wiele. Mam zrobić jeszcze pięć i wszystkie czarne! To mają być bożonarodzeniowe prezenty. Aby nie zwariować i nie wpaść w depresję, w tak zwanym międzyczasie dziergam z wielokolorowej włóczki sweterek - dla tej samej znajomej.
A teraz pierwsza liściasta - gołębioszara.
W końcu mogłam Margolkę na taras wystawić, by się przewietrzyła. Ostatnie dni nie zachęcały do tego. Dzisiaj w końcu zaświeciło słońce.
                  





czwartek, 19 września 2019

Przeczytane...i urządzanie biblioteki.

   Ponieważ jest tego dużo, wymienię tylko tytuły, chociaż.... Zaskoczyła mnie i poruszyła książka Małgorzaty Halber. Tę szczególnie polecam.

"Najgorszy człowiek na świecie" Małgorzata Halber
"Większy kawałek nieba" Krystyna Mirek
"Słodkie życie" Krystyna Mirek
"Pojedynek uczuć" Krystyna Mirek
"Wszystkie kolory nieba" Krystyna Mirek
"W obiektywie wspomnień" Katarzyna Wilczyńska
"Zapach bzu" Karolina Wilczyńska
"Rodzina jest najważniejsza"  Dawn Barker
"Piastowie. Wędrówki po Polsce pierwszej dynastii" Sławomir Koper

Na drutach Mille Colori Baby LANGA. Powstaje sweterek na zimę.
 
   W pracy - pracowicie - na nowym stanowisku. Jednak daje mi to wielką radość. Jak pisałam we wcześniejszym poście, w tym roku na stałe przeszłam do szkolnej biblioteki. I realizuję swój pomysł, który chodził za mną od dwóch lat, i do którego udało mi się namówić moją dyrekcję. Otóż biblioteka przeniesiona została w nowe miejsce. Do tej pory mieściła się w części zaadaptowanego szkolnego korytarza. Była to długa, wąska przestrzeń, w dodatku słabo tam docierało światło dzienne. Generalnie nie była to przyjazna przestrzeń dla kogokolwiek, a w szczególności dla dzieci.



    Teraz biblioteka zajmuje dużą, otwartą przestrzeń w sercu szkoły. Przez kilka lat była to powierzchnia prawie niewykorzystywana. W ubiegłym roku zorganizowałam tam Narodowe Czytanie "Przedwiośnia".


   Jak widać, już w ubiegłym roku szkolnym coś zaczęło dziać się w tym miejscu. Okazało się, że jednak trzeba chociaż częściowo zamknąć przestrzeń, aby zabezpieczyć księgozbiór. Na to potrzebne były jakieś środki finansowe. Znalazły się w tym roku i mogłam dokończyć to, co zaczęłam.





Oprócz regałów z książkami znajduje się kilka kanap i poduch, które stworzyły strefę relaksu. Dzieciaki spędzają tu czas podczas przerw. Wymyśliłam, że biblioteka będzie miejscem bez telefonów komórkowych, w zamian przygotowany jest kącik z grami planszowymi oraz kącik z kolorowankami. Starsi uczniowie tworzą swoje mandale.





Początkowo opornie szła rezygnacja z telefonów, jednak przyjazna przestrzeń kusiła dzieciaki, więc dały się przekonać, że inaczej można spędzić przerwy międzylekcyjne (niekoniecznie z nosem w telefonie), że można ze sobą rozmawiać face to face a nie przez komunikator, a dostępność regałów powoduje, że chętnie zapuszczają się pomiędzy biblioteczne półki i sięgają po książkę.


Wydaje mi się, że udało się stworzyć miejsce, gdzie będzie biło serce szkoły. Mam wiele pomysłów, aby to serce biło mocno. Trzymajcie za mnie kciuki!


czwartek, 5 września 2019

Chusty trzy i ponczo z aplikacją

     Dosyć długo nie pisałam, ponieważ ostatni czas był dla mnie bardzo intensywny. Trochę się działo (poza dzianiem na drutach), i w czasie mojego urlopu, i po powrocie do pracy. Trochę pozmieniało się w moim zawodowym życiu, postanowiłam trochę zwolnić, więc zrezygnowałam pełnienia funkcji kierowniczej na rzecz pracy w szkolnej bibliotece. Co prawda do końca sierpnia wykonywałam jeszcze swoje obowiązki wicedyrektora przy organizacji nowego roku szkolnego ( do tej pory jeszcze pomagam i wdrażam koleżankę, która przyszła na moje miejsce), jednak nie mam już tej presji i odpowiedzialności. I tak lekko się czuję, że mam wrażenie, że unoszę się nad ziemią (mimo swoich zbyt wielu kilogramów). 
   Teraz będę miała więcej czasu na czytanie, dzierganie i realizowanie swoich pasji. Będę miała czas cieszyć się życiem.
Podczas ostatniego miesiąca powstały cztery udziergi w kolorze czarnym. Powstały na zamówienie znajomych. Najpierw zwiewna narzutka/ponczo z filcowaną aplikacją. Potem trzy liściaste chusty z kid silka.





                                       





poniedziałek, 5 sierpnia 2019

Nowa odsłona kocyka Kajetana nr 2


   W jednym z poprzednich postów pisałam o tym, ze córka poprosiła o powiększenie kocyka nr 2, który zrobiłam dla wnuka (klik). Zaczęłam jakiś czas temu, skończyłam już nad morzem. Poprzednia wersja miała wymiary 100cm x 85cm, obecnie wymiary kocyka to 180cm x 130cm. Wyszedł mi kawał koca, dorosła osoba może się nim przykryć. 
   Nie prułam poprzedniej wersji, dorobiłam szeroki border. Początkowo miał być on tylko w granacie, jednak okazało się, że trzy motki, które zamówiłam nie wystarczyły. Gdy chciałam dokupić więcej, okazało się, że w sklepie internetowym skończył się zapas tego koloru. Stwierdziłam, że zamówię fiolet. I tak połowa bordera jest granatowa, połowa fioletowa. 
   Kajetan kocyka już używa i jest bardzo zadowolony.  Ciekawostka - nie mogłam dziergać koca przy Kajtku, bo zabierał mi kocyk i chciał się przykrywać.









W sumie na cały koc zużyłam 8,5 motka bawełny ALIZE Bahar, 3,5 - wielokolorowej, 
2,5 granatowej i 2,5 fioletowej. 
   Na drutach w tej chwili mam dwie robótki. Powoli kończę czarną narzutkę pod aplikację oraz czarną chustę w liście. Niestety teraz mam mniej czasu na dzierganie, ponieważ od wczoraj tylko we dwoje z mężem mamy pod opieką naszego wnuka (rodzicom skończył się urlop), a taki półtoraroczny chłopczyk jest bardzo absorbujący. Wymyślamy różne zajęcia, aby nie tęsknił za rodzicami. Taplanie się w kałużach to świetna zabawa!



Czarna narzutka

    Zrobiłam ją dla mojej siostry, zużyłam 4 motki Kid Silka DROPS-a na drutach nr 3,0.     Tęsknię za wiosną, więc postanowiłam sprowadzić ...