niedziela, 5 lutego 2017

Obejrzane, przeczytane...

Zdjęcie ze spektaklu pochodzi z strony teatru Ateneum
   Któż nie słyszał o sztuce Tennessee Williamsa "Tramwaj zwany pożądaniem"? Któż nie oglądał filmowej adaptacji z Vivien Leigh i Marlonem Brando? W ramach imieninowego prezentu mąż zabrał mnie do teatru Ateneum na tę właśnie sztukę. Ciekawa jej byłam ogromnie, zastanawiałam się, czy współczesna realizacja w reżyserii Bogusława Lindy, bardzo będzie odbiegać od moich wspomnień z poprzednich adaptacji. 
   Nie rozczarowałam się, spektakl poruszył mnie do głębi, a Julia Kijowska, odtwórczyni roli Blanche, była rewelacyjna. Polecam.
 

"Noc Kupały" do druga część książki, o której pisałam tutaj (klik). Poznajemy w niej dalsze losy młodej szeptuchy. Nadal spotyka istoty związane ze słowiańskimi bóstwami,  staje oko w oko ze strzygą, dawną żoną Mieszka. Dziewczyna w końcu odnajduje kwiat paproci. Jak to dalej wpłynie na jej dalsze losy przeczytam w trzeciej części.

 
   O tej książce również pisałam tutaj (klik) . To dalsza część losów trzech sióstr mieszkających w Zmysłowie. Agata odnajduje ojca swojej najmłodszej siostry Tosi. Poznaje losy nieszczęśliwej miłości swojej matki, spotyka jej dawną przyjaciółkę, która nie jest przyjaźnie nastawiona do Agaty. W końcu bohaterka odnajduje testament ojca Tosi. Spokojnej egzystencji zagrażają plany budowy olbrzymiego hotelu z gorącymi źródłami. Na dom i działkę sióstr zakusy ma burmistrzowa, jedna z inwestorek hotelu. 
   Co będzie dalej? Czekam na trzecią część.
   Jakoś modne porobiły się trylogie....
   "Do trzech razy sztuka" Izabelli Frączyk to kolejna książka z serii korporacyjnych opowieści, której bohaterka Anka traci miłość, pracę, znajduje kolejną - w dużej korporacji. Tam zmaga się z gierkami, układami. Poznaje przystojnego Grzegorza, z którym przeżywa różne perypetie. Pomimo różnych komplikacji życiowych dziewczyna wychodzi na prostą i w miłości i w pracy.
 Lekka, łatwa, dla złapania oddechu od poważniejszych spraw.


  Na drutach kolejna przeróbka z rozmiaru większego na mniejszy, już jestem blisko końca. Chciałabym zdążyć przed wyjazdem na ferie. Czasu mało, bo w szkole masa pracy, koniec semestru, teraz podsumowanie półrocznej pracy, więc siedzę zakopana w papierach. A w międzyczasie wybory patrona szkoły, bale karnawałowe, happeningi i to, co na co dzień robi się w szkole. 
   Nie ukrywam, że czekam jak na zmiłowanie na przerwę i na wyjazd. A gdzież ja mogę jechać? Oczywiście nad morze! Tym razem do Sopotu. Relacja fotograficzna na pewno będzie.

1 komentarz:

  1. Wszystkiego dobrego z okazji Imienin!
    Szkoda, że teraz z e względu na oczy nie czytam dosłownie NIC, bo chętnie skorzystałabym z proponowanych przez Ciebie książek, może za jakiś czas...
    Serdecznie pozdrawiam:))

    OdpowiedzUsuń

Życzenia