czwartek, 24 lipca 2014

"Rodzina" i przygotowania do wyjazdu

   "Rodzina" to książka, w której autorka przedstawia migawki ze swojego życia. Nie jest to ciągła, chronologiczna opowieść. Książka zawiera krótkie opisy wydarzeń bądź refleksje z nimi związane z różnych okresów życia Moniki Jaruzelskiej, znajduje się w niej  także zapis kilku rozmów z rodzicami autorki. 
   Wybierając tę książkę w bibliotece myślałam, że będzie to trudna lektura, może "upolityczniona" ze względu na ojca autorki. Okazało się, że nie. To obraz rodziny, która przeżywa bardzo różne chwile. 
   Z jednej strony dowiedziałam się, jak wyglądało życie nastolatki, która opływała w dostatki, gdy na przełomie lat 70/80 ubiegłego stulecia było szaro, ponuro i nijak, nie każdy wyjeżdżał do Bułgarii na wczasy. Z drugiej strony poczucie izolacji i depresja, szczególnie po wprowadzeniu stanu wojennego przez ojca. Mimo trudnych chwil widać w tej rodzinie silną więź. 
           Myślę, że warto sięgnąć po tę pozycję, bez względu na poglądy i orientację polityczną.

   Pojutrze wyjeżdżam nad ukochane morze na trzy tygodnie! Dawno mi się nie zdarzył tak długi wyjazd. Mam nadzieję, że pogoda dopisze ( oby tylko nie padało, nie musi być gorąco). W tym roku walizka będzie lżejsza o książki, ponieważ duuużo więcej lektury zabieram w czytniku. Mam nadzieję, że sprawdzi się na plaży i piasek mu nie zaszkodzi.
   Gorzej jest z pakowaniem ubrań. Zawsze mam dylemat, co zabrać. No bo może być ciepło, więc trzeba lekkich rzeczy zapakować trochę, a jak będzie chłodno i deszczowo, też trzeba być przygotowanym. I czy tylko na sportowo, czy coś eleganckiego zabrać, bo może jakaś okazja się zdarzyć ( lub zechce mi się polansować na deptaku we Władku bądź Jastrzębiej). 
   Ot, dylematy kobiety. Czy Wy też tak macie?

 Wyjeżdżam, co nie znaczy, ze znikam z blogosfery, będę zaglądać. I przypominam o mojej rozdawajce, która trwa do 15 sierpnia.

1 komentarz:

Jesienny pulowerek i pastelowa chusta

    Podczas pooperacyjnej rekonwalescencji mam więcej czasu na robótki. Kilka dni temu skończyłam jesienny pulowerek z dwóch połączonych nit...