Juliana Tuwima znają wszyscy, jego poezję również. Uczyliśmy się w szkole, że Skamandryta, że tworzył nowe nurty w poezji, że nazywano do Księciem poetów. Był ulubieńcem ówczesnych elit politycznych.
Ale co tak naprawdę wiemy o nim jako człowieku? Jakie miał lęki, z czym się zmagał? O tym pisze Mariusz Urbanek w swojej książce. Ukazuje nam poetę, z jednej strony jako człowieka zafascynowanego słowem i pewnego tego, że jest dobrym w tym co robi, a jednocześnie walczącego o swoją pozycję. Całe życie Tuwim zmagał się z tym, że Polacy nie do końca go akceptowali, zaś środowisko żydowskie krytykowało.
Nie wiedziałam, że Tuwim zmagał się z agorafobią, bywały okresy, gdy nie opuszczał swojego mieszkania. Po wojnie dał się "uwieść" nowej Polsce, pisał peany na cześć nowej władzy i porządku społecznego. Czy był świadomy, co działo się w kraju naprawdę? Jak na tamte czasy żył w luksusie, otoczony opieką partyjnych działaczy. Surowo był za to oceniany przez swoich kolegów po piórze. Ale przecież wielu innych postępowało jak on. Noblistka Wisława Szymborska "popełniła" kilka utworów na cześć Lenina Stalina.
Zawsze fascynowała mnie lekkość z jaką Tuwim operował słowem, jak się nim bawił i potrafił wydobyć nowe znaczenia. Dzieci do dziś lubią jego wiersze, chętnie ich słuchają.
Myślę sobie, ze to dobrze, że ten wielki miłośnik słowa nie dożył naszych czasów, bo gdyby usłyszał współczesny, tak bardzo ubogi i niechlujny język, którym posługują się młodzi ludzie - na pewno nie wyszedłby więcej na ulicę.
Polecam tę książkę.
Lubię książki biograficzne, na pewno sięgnę i po tę pozycję, by zapoznać się z innym spojrzeniem na tego poetę.
OdpowiedzUsuńDzięki za polecenie tej książki.
Wysłałam ponownie e-maila na konkurs, bo ten z 15 lipca ponoć nie doszedł.
Serdecznie pozdrawiam:))