Jakoś tak mój blog przywiądł. Mało mam do pokazania ( w zasadzie to nic), dziergam nadal sweter dla męża,ale jakoś wolno mi idzie. Ponura i jesienna pogoda sprawia, że wieczory najchętniej spędzam z kubkiem gorącej herbaty przy książce. W związku z tym przeczytałam sporo.
Kolejna powieść to "Córka cieni. Siedem szmacianych dat" Ewy Cielesz. Opowiada o studencie historii, który podczas wędrówek po Bieszczadach trafia na samotny dom, w którym odkrywa pamiętnik.
Autorką jest Magdalena, panienka z dobrego przedwojennego domu, która bez pamięci zakochuje się w kelnerze. Ojciec dziewczyny nie zgadza się na ten związek, dlatego młodzi postanawiają uciec i zacząć nowe życie z dala od rodzinnego domu dziewczyny. Trafiają w Bieszczady i zamieszkują w domu z dala od całego świata. Młodzi wiodą szczęśliwe, chociaż trudne w swej codzienności, życie. W międzyczasie wybucha II wojna światowa, narasta konflikt między ludnością ukraińska a polską. W tym trudnym czasie Magdalena rodzi córkę. Powieść przeczytałam w ciągu jednego wieczoru zarywając noc, ale nie była w stanie się od niej oderwać na drugi dzień pobiegłam do biblioteki, by wypożyczyć kolejną część. Dzisiaj zaczynam czytać.
"Okradziona z życia" Morgane Seliman to wstrząsająca opowieść o kobiecie, która padła ofiarą przemocy domowej. Autorka - bohaterka tej książki - opowiada o swoim życiu z człowiekiem, który dręczył ja wiele lat, o tym, jak trudno wyrwać z więzów uzależnienia psychicznego od oprawcy, jak trudno jest walczyć o siebie i małego synka. To także opowieść o tym, jak machina biurokratyczna jest powolna w działaniu, jak często ofiara przemocy zostaje sama, bez żadnego wsparcia.
"Beksińscy. Portret podwójny" Magdaleny Grzebałkowskiej to opowieść o życiu dwóch osobowości Zdzisława Beksińskiego - malarza, który tworzył przerażające obrazy oraz jego syna Tomasza, dla mnie niezapomnianego dziennikarza muzycznego, którego audycje w radiowej trójce uwielbiałam. Tworzył w nich niesamowity klimat. Podczas czytania zaczęłam poszukiwać informacji dotyczących Beksińskich i nie ukrywam, że na jakiś czas musiałam odstawić książkę, aby od niej odpocząć, a właściwie od bohaterów. Niemniej jednak cieszę się, że mogłam przeczytać tę książkę.
Na koniec "lżejsza" książka - "Szkoła żon" Magdaleny Witkiewicz przedstawia historię kilku kobiet, które chcąc zmienić swoje życie trafiają do ośrodka w sercu Mazur. Tam "uczą" się jak spowodować, że już żaden mężczyzna nie będzie potrafił im się oprzeć.
Ciekawe propozycje!
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam:))