wtorek, 2 lipca 2019

Berlin - część pierwsza

     Jak zapowiedziałam w poprzednim poście dzisiaj będzie relacja z wycieczki po Berlinie. Pierwszy raz odwiedzałam to miasto. Ogólne wrażenia po dwudniowym pobycie - nie zachwyciło mnie to miasto jakoś szczególnie, ale też specjalnie nie zawiodło. Miasto jak miasto. Na każdym kroku widać duże inwestycje, miasto ciągle się rozwija, jakby chciało zatrzeć różnice między wschodnią a zachodnią częścią miasta. Remonty ulic, nowe budowy na każdym kroku utrudniają poruszanie się po mieście. Mimo tych utrudnień oraz pomimo obezwładniającego upału (37 stopni w cieniu), udało mi się dużo zobaczyć.


   Mur Berliński to obowiązkowy punkt zwiedzania. Kiedyś była to "martwa" strefa zamieszkała przez króliki (polecam film dokumentalny "Królik po berlińsku" Bartosza Konopki). Teraz jest to nowoczesne centrum miasta tętniące życiem. Po zburzeniu muru zaczęły powstawać nowoczesne, szklane wieżowce, centra handlowe. Tuż obok pozostałości muru, w który wkomponowana jest wystawa historyczna tętni Sony Center - centrum biznesowe, handlowe z kinami i restauracjami. Fragmentów muru jest niewiele, warto spoglądać pod nogi, bo można natknąć się na tabliczkę informującą, ze tedy biegł mur berliński. W sklepach z pamiątkami można zakupić fragmenty muru zatopione w plastikowej masie z certyfikatem potwierdzającym oryginalność.





                                                                                                                                                                              Kolumna Zwycięstwa znajduje się w Parku Großer Tiergarten. Początkowo pomnik wznosił się na placu Królewskim, obok którego 21 lat później zbudowano Reichstag. W latach 1938–1939 z polecenia Adolfa Hitlera (w wyniku realizacji planu Germania, przebudowy Berlina) został przeniesiony w obecne miejsce i podwyższony o jedną kondygnację. Znajduje się tam platforma widokowa, z której można podziwiać panoramę Berlina.




Kolejnym punktem była Brama Brandenburska, teraz swobodnie można sobie przechodzić z jednej na drugą stronę. W czasach przed zburzeniem muru Brama stałą pomiędzy obydwoma częściami Berlina i nie było przejścia.  Dalej z wycieczką przeszłam pod Bundestag - siedzibę Niemieckiego Sejmu Federalnego. Stąd też widać siedzibę Urzędu Kanclerza Federalnego - Angeli Merkel, Niemcy ten budynek nazywają "pralka".


Duże wrażenie zrobił na mnie Pomnik Pomordowanych Żydów Europy. To 2711 kamiennych bloków o rózżej wysokości, najwyższe mają ponad 4 m. Zajmują powierzchnię 19 tysięcy metrów kwadratowych. Początkowo, gdy wchodzi się ten kamienny labirynt pomiędzy niskie bloki, nic się nie dziej. Jednak im głębiej się wchodzi tym bloki są wyższe, mają niewielkie odchylenie od pionu, podłoże faluje raz jest wyżej, raz niżej. W pewnym momencie czułam się zagubiona i osaczona przez kamienie, bez widoku drogi ucieczki. I o to chodziło twórcy tego pomnika. abyśmy odczuli namiastkę emocji ludzi idących do komór gazowych. 



Ostatnim punktem wycieczki tego dnia byłą Katedra Berlińska. To piękna budowla zaprojektowana w stylu późnego renesansu. I zupełnie nie wygląda jak ewangelicka świątynia. Wnętrze jest bogato zdobione, jak w kościołach katolickich. Chętnie spędziłam tutaj czas z trzech powodów - wysłuchałam ciekawej opowieści o Katedrze (audioguide w języku polskim), przy okazji trafiłam na koncert organowy i trochę odetchnęłam od upału. W Katedrze panował przyjemny chłód, co było miłą odmianą.




 

 Po wyczerpującej podróży ulicami Berlina z wielką przyjemnością skosztowałam tutejszego piwa w knajpce nad Szprewą.





 ... cdn...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Życzenia