
W dorosłe życie weszli z wyrobioną pogardą i nienawiścią do innych ludzi, dlatego tak łatwo przychodziło im wydawanie rozkazów o masowych mordach. Sami często aktywnie nich uczestniczyli. Wszystkich cechowały psychopatyczne zachowania. Kobiety dyktatorów miały ciężkie życie. Niektóre z nich nie miały wyboru, musiały być ze swoim panem. Jednak były i takie, dla których władza była ogromnym afrodyzjakiem i szły za swoim, na ogół niepięknym, ukochanym.
Książka momentami jest wstrząsająca, ale jednocześnie może być ostrzeżeniem, by nie dać się ponosić populistycznym hasłom głoszonym przez niektórych polityków o dyktatorskich zapędach, którzy mogliby doprowadzić w przyszłości do kolejnych nieszczęść.
I tym optymistycznym akcentem żegnam się na ponad trzy tygodnie, wyjeżdżam zregenerować swoje co poniektóre członki i doprowadzić je do stanu używalności.