środa, 16 grudnia 2015

Wigilia miłośniczek robótek ręcznych

    Wczoraj w bibliotece, w której spotykamy się raz w miesiącu, odbyła się wigilia miłośniczek robótek ręcznych. Było miło, sympatycznie, po raz pierwszy na stole nie królowały kłębuszki  i niteczki wszelkiej maści, pojawiły się za to same smakołyki. Delektowałyśmy się wytworami rąk własnych w postaci  przepysznego makowca, ciasta szwedzkiego czy kruchych ciasteczek. 
A w tle słychać było kolędy i pastorałki ze świeżej płyty nagranej przez chór dziecięcy działający w mojej szkole.
   Po powrocie dziergałam jeszcze sweterki na telefony. Podczas pierwszego dnia kiermaszu szkolnego rozeszły się w ciągu pół godziny. Na następny rok muszę chyba zacząć już w maju.

2 komentarze:

  1. Fantastyczne spotkanie :-) Cudownie jest spotkać się z osobami, które dzielą naszą pasję :-)
    Wcale się nie dziwię, że Twoje sweterki rozeszły się tak szybko - są po prostu doskonałe :-)
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo to miłe móc się spotykać w takim gronie.
    A sweterki - etui są fantastyczne!
    Serdecznie pozdrawiam;))

    OdpowiedzUsuń

Jesienny pulowerek i pastelowa chusta

    Podczas pooperacyjnej rekonwalescencji mam więcej czasu na robótki. Kilka dni temu skończyłam jesienny pulowerek z dwóch połączonych nit...