poniedziałek, 7 listopada 2016

"Dzik jest dziki..."

   Na mojej ulicy bardzo często można spotkać dwa dziki, jeden z nich taki trochę dziwny jest, biały w czarne łaty. Ta para czuje się tu swobodnie o każdej porze dnia i nocy.
    To zdjęcie zrobiłam dzisiaj rano, gdy wyszłam z domu do pracy. Nie, nie jestem na tyle odważna, aby tak blisko podejść do dzikiego zwierzęcia, bezpiecznie siedziałam w samochodzie. Jednak dzieci, które szły chodnikiem do szkoły już nie czuły się tak komfortowo. 
    Moja miejscowość nie jest miejscowością rolniczą, to raczej podmiejskie osiedle domków jednorodzinnych o dość gęstej zabudowie. W sąsiedztwie są pola i las. Jednak dziki upodobały sobie jedną z dwóch niezabudowanych działek na mojej ulicy. Dlaczego? Otóż niektórzy mieszkańcy okolicznych ulic dokarmiają zwierzęta nie licząc się z konsekwencjami takiego postępowania. Ktoś może powiedzieć, a co mi taki, w sumie jeszcze nieduży, dzik przeszkadza? No cóż, nie wspomnę o tym, że trawniki dookoła zryte są niczym po przejechaniu rekultywatorem, ale tu chodzi o bezpieczeństwo. Tak się składa, że tuż obok jest szkoła, więc i dzieci, które do tej szkoły idą pieszo, bądź jadą rowerem. Wielokrotnie mój syn stanął twarzą w ryj z obydwoma dzikami, gdy wieczorem wracał z zajęć z uczelni. 
    Gmina jest bezradna, powiat ustawił odłownie, w które żaden dzik się jeszcze nie złapał, a podczas kontrolowanego odstrzału koło łowieckie ustrzeliło 6 dzików. Populacja tych zwierząt na  terenie, na którym  mieszkam, sięga ponad 40 sztuk.
   Tak wiem, człowiek ingeruje w środowisko dzikich zwierząt, ale wydaje mi się, że we wszystkim musi być zachowana równowaga. Dopiero, gdy zdarzy się jakieś nieszczęście, ktoś z góry zadecyduje o bardziej radykalnych działaniach. Teraz pozostaje mi jedynie  dobrze się rozglądać, zanim wyjdę na moją ulicę, by czasem nie natknąć się na dzikiego zwierza.

2 komentarze:

  1. Coraz więcej się słyszy na ten temat. Dziki dostosowują się do nowego ekosystemu, ale to dokarmianie to chyba powinno się odbywać w lesie, a nie na niezamieszkałej posesji.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. I tak może się zdarzyć - nastąpi jakaś tragedia, a odpowiedzialnością władze gminy będą obciążać kogoś innego!
    Serdecznie pozdrawiam:))

    OdpowiedzUsuń

Jesienny pulowerek i pastelowa chusta

    Podczas pooperacyjnej rekonwalescencji mam więcej czasu na robótki. Kilka dni temu skończyłam jesienny pulowerek z dwóch połączonych nit...