poniedziałek, 14 października 2013

Co robi dziewiarka....

... gdy dostanie w pracy nagrodę za zasługi?
                   Wpada w zakupowy szał i kupuje włóczki!
Zamówiłam, przelewu dokonałam i za dwa, trzy dni będę cieszyć oczy kolejnymi moteczkami. Będę je przewijać, układać w moich pudełeczkach i płakać... nad brakiem czasu, by je wszystkie przerobić...
Już tyle razy sobie obiecywałam, że nie kupię żadnej włóczki, dopóki nie wyrobię tych, co mam. I co? Nici z postanowień! Trafiła się znowu promocja, a że zbiegła się z niespodziewanym zastrzykiem gotówki - złamałam postanowienie. 
   I to wcale nie jest tak, że nie mam innych wydatków. Cały czas opłacamy rehabilitację syna ( na tę z NFZ  jeszcze musimy swoje odczekać, a rehabilitować trzeba już), powoli odkładamy na aparat słuchowy dla syna, a ten kosztuje ponad cztery tysiące. Jednak pokusa, aby zrobić coś dla swojej przyjemności za "zasługi", była tak silna, że...
                                                                      ... no właśnie, czekam z niecierpliwością na moteczki.
Tyle na dzisiaj. A dzień taki piękny, las kolorowy...


  

2 komentarze:

  1. Doskonale rozumiem o czym mowa, oj rozumiem :)
    Pozdrawiam i życzę przyjemnego robótkowania. Ola.

    OdpowiedzUsuń
  2. Och i ja tak mam, najbardziej lubię gdy przyjdzie paczka z piękniusimi włóczusiami. Jaka rozkosz oglądać, pomiźiać...oczy i dusza się radują. Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń

Jesienny pulowerek i pastelowa chusta

    Podczas pooperacyjnej rekonwalescencji mam więcej czasu na robótki. Kilka dni temu skończyłam jesienny pulowerek z dwóch połączonych nit...