piątek, 20 czerwca 2014

"Upadłe damy II Rzeczpospolitej" i zajawka...

   Sporo ostatnio czytam o dwudziestoleciu międzywojennym. Jakoś tak się układa, że właśnie taki książki "wpadają" mi w ręce. 
   Tym razem to pozycja autorstwa Kamila Janickiego. Poznajemy historie kobiet, które dokonały przerażających zbrodni. Ich czynami żyła cała Polska oraz prasa. Szczegółowo opisywano prawdziwe i rzekome czyny. Często dziennikarze snuli różne domysły, podawali je jako fakty, chociaż wcale tak nie było. 
   Oczywiście znalazł się tu opis najgłośniejszej sprawy, która stała się także tematem filmu - sprawy Gorgonowej. Czytamy nie tylko o kobietach prostych, które niedostatek i trudna sytuacja życiowa pchnęły  ku zbrodni. Poznajemy kobiety z wyższych sfer, arystokratki, kobiety zasobne finansowo, które bez skrupułów zajmowały się szantażem i wymuszaniem. 
   Ostatnio cała Polska żyje aferą podsłuchową oraz tym, jak zakulisowa polityka bywa brudna, często nieetyczna. To nie jest przypadłość współczesnych czasów. Potwierdza to historia Wandy Parylewiczowej, żony szefa krakowskiego Sądu Apelacyjnego, która za interwencje u wpływowych przyjaciół w różnych sprawach (od odpowiednich wyroków sądowych po otrzymanie awansu) pobierała stosowne opłaty. Proceder ten objął szerokie kręgi, po te najwyższe w państwie. Oczywiście sprawa tak była prowadzona, aby jej "ukręcić łeb". I tu występuje motyw dziewiarski. Szkoda, że w takim kontekście. Nawet jest rozdział zatytułowany  "Gang zrobiony na drutach". Dzięki zamiłowaniu do robótek Parylewiczowa zawitała do składu galanteryjnego prowadzonego przez Helenę Fleischerową, która później została jej prawą ręką, a która była również zapaloną dziewiarką. 
   Najbardziej poruszyła mnie sprawa Małgorzata Genzlerowej, młodej kobiety, która aktywnie brała udział w obrzydliwym procederze sutenerstwa. Jej zadaniem było wyszukiwanie dziewczynek (im młodsze ofiary, tym wyższe wynagrodzenie otrzymywała) w wiadomym celu. Największym szokiem było to, że z jej "usług" korzystali szacowni obywatele z wysoką pozycją, bohaterowie walk o niepodległość. 
   Każde czasy mają swoje afery. Jednak motywy, jakie kierują ludźmi są zawsze te same. Zmieniają się techniki, technologie, ale mechanizmy działania są podobne. 
   A granatowy z mozołem się "dzieje" Jest już kawałek jednego rękawa. Trochę już mnie męczy, bo w głowie kolejne pomysły, stosy włóczek do przerobienia i (o zgrozo!) zamówione kolejne. A czasu ostatnio tak mało... Aby nie być gołosłowną, pokazuję kawałek granatowego.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Czarna narzutka

    Zrobiłam ją dla mojej siostry, zużyłam 4 motki Kid Silka DROPS-a na drutach nr 3,0.     Tęsknię za wiosną, więc postanowiłam sprowadzić ...