niedziela, 31 stycznia 2016

"Rozważna czy romantyczna" i kocyk

      Można powiedzieć, że zaczęłam ferie (w poniedziałek jeszcze na trochę muszę wpaść do szkoły ogarnąć papiery). Nie ukrywam, że leciałam na oparach. Wrzesień, styczeń i czerwiec to najgorętsze okresy w szkole, bardzo wyczerpujące. 
       Kiedyś tak mocno nie odczuwałam zmęczenia, niestety powoli zaczyna brakować mi już sił fizycznych, a i psychika chyba też mniej odporna. Niegłupim pomysłem była możliwość przejścia na wcześniejszą emeryturę po 30 latach pracy dla tych, którzy wypalili się w zawodzie. Obawiam się, że za jakieś dwa, trzy lata może zdarzyć się tak, że swoje frustracje i zniechęcenie zacznę wylewać na moich uczniów. Bardzo bym tego nie chciała. Niestety, przede mną jeszcze co najmniej 15 lat pracy (jeżeli nic się nie zmieni). 
I pomyśleć, że za rok mogłabym już iść na wcześniejszą emeryturę!
A póki co, zaczynam odstresowywać się kompulsywnym czytaniem. 
   Od wczorajszego wieczoru "połknęłam" książkę Anny Karpińskiej "Rozważna czy romantyczna". To historia Natalii, która tkwiła przez siedem lat w związku z mężczyzną nie myślącym o tym, by się ustatkować. Obydwoje prowadzili życie lekkie, łatwe i przyjemne za pieniądze rodziców Andrzeja. W pewnym momencie Natalia poczuła, że coś musi zmienić w swoim życiu, że nie chodzi tylko o zabawę. Jednak jej partner ani myślał o poważnych deklaracjach. Po rozstaniu Natalia spotyka Brunona, spędza z nim noc. 
Po jakimś czasie okazuje się, że bohaterka jest w ciąży. Kto jest ojcem dziecka? Jak potoczą się losy bohaterki? Czy los będzie dla niej łaskawy? Przeczytajcie. Lektura miła, a jednocześnie napisana tak, że dobrze się ją czyta.

  

   Kocyk dziecięcy od kilku dni czekał na fotki. Dzisiaj mi się udało. Może mógłby być ciut większy (80 x 95 cm), ale to mój pierwszy. Dopiero po jakimś czasie zauważyłam, że kolory z kolejnego motka niekoniecznie układają się regularnie. Nie miałam jednak siły, aby pruć i zmieniać. Przynajmniej widać, że ręczna robota.

 Na drutach motki urodzinowe. Dokupiłam jeszcze trochę, udało mi się znaleźć ten sam kolor, więc powstaje lniano-jedwabny kardigan. 
Czy to złamanie mojego postanowienia o tym, by ni kupować, dopóki nie wyrobię wszystkiego, co mam w pudłach?   Pewne jest, że nie wystarczyłoby mi moteczków na to, co zaplanowałam wydziergać z tych prezentowych i leżałyby w pudle, a tak to jest pewność, że je zużyję. 
Złamałam się czy nie? Sama nie wiem...

5 komentarzy:

  1. Bardzo fajny ten kocyk:) i wcale kolorki nie muszą być symetryczne, tak jest nawet ciekawiej:)
    I moim zdaniem, nie złamałaś się, lepiej dokupić tyle co brakuje i dokończyć projekt :) niż ma leżeć.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo mi znane uczucie zmęczenia i "wyczerpania się" w pracy w szkole.Też marzyłam o emeryturze przedterminowej. Odpracowałam w szkole 38 lat (fizyka) i już od 13 grudnia mogłam pożegnać się z pracą. Ale o dziwo teraz narazie nie planuję odejścia, sił przybyło, spokojniej do wszystkiego się odnoszę, w pracy zaczęłam widzieć plusy. Tak w życiu dziwnie się układa. Bardzo zaciekawiły mnie Twoje prace, od jakiegoś czasu blog obserwuję, a dzisiaj nie mogłam nie napisać.Serdecznie pozdrawiam z dalekiego Wilna. Honorata

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak... Mąż mojej koleżanki nauczycielki powiedział kiedyś: we wrześniu początek roku, w styczniu koniec semestru, maj - to projekt organizacyjny/ona jest dyrektorką szkoły/ , a w czerwcu - koniec roku! Ile miesięcy ma twój rok? I jeszcze ci wszyscy mądrzy, którzy widzą tylko, ile to nauczyciele mają wolnego i jakie mają małe pensum !!! Życzę Ci bezproblemowego wypoczynku w te ferie! Serdecznie pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Też uważam, że kolory nie muszą być symetrycznie wydziergane - a pomarańczowy i czerwony bardzo ożywiają stonowany turkus z cytrynowym.
    Książkę zapisałam do przeczytania - ciekawa recenzja.
    Serdecznie pozdrawiam:))

    OdpowiedzUsuń
  5. Przepiękny kocyk :-) Kolory układają się doskonale - mnie się bardzo podoba.
    Oczywiście, że się nie złamałaś. Lepiej dokupić kilka motków niż spruć i dodać wełnę do leżących moteczków.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń

Jesienny pulowerek i pastelowa chusta

    Podczas pooperacyjnej rekonwalescencji mam więcej czasu na robótki. Kilka dni temu skończyłam jesienny pulowerek z dwóch połączonych nit...