wtorek, 16 lipca 2013

Piórkowy szal rozdawajkowy i różności

   Wróciłam z urlopu. Żal było wyjeżdżać, ale takie jest życie. I tak cieszę się, że w ogóle udało nam się wyrwać gdziekolwiek. Wszyscy nabraliśmy sił ( a szczególnie syn po swoich zdrowotnych sensacjach).
Energię spożytkowałam na umycie okien, dwa dni mi to zajęło, bo trochę ich mam. A  w międzyczasie uprałam i zblokowałam rozdawajkowy szal, który teraz mogę zaprezentować w całej okazałości.






Mój eksperyment musiał zostać odłożony na bok, ponieważ wpadło pilne zamówienie na czarne ponczo z aplikacją, podobne do tego.

 Jeszcze nie zawiesiłam firan. Patrząc w moje okna zastanawiam się, czy to robić, bo widok wcale nie jest najgorszy. 



4 komentarze:

  1. Piękny szal Ci wyszedł.
    A odnośnie firan- jesli Ci nikt w okna nie zagląda - nie wieszaj.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wspaniały szal.
    Firany są całkowicie zbędne :-) Cudny widok.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Może tylko jakies "lekutkie"firanki np. Górą tak aby nie zasłaniały tego pieknego widoku.
    A szal rozdawajkowy... Jest piękny.

    OdpowiedzUsuń
  4. Przepiękny szal w ślicznym kolorku :)))
    hihi jak preferuje firanki, ale gdyby nie sąsiedzi to pewnie takich widoków bym nie przysłaniała :)))
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Jesienny pulowerek i pastelowa chusta

    Podczas pooperacyjnej rekonwalescencji mam więcej czasu na robótki. Kilka dni temu skończyłam jesienny pulowerek z dwóch połączonych nit...