Wróciłam z urlopu. Żal było wyjeżdżać, ale takie jest życie. I tak cieszę się, że w ogóle udało nam się wyrwać gdziekolwiek. Wszyscy nabraliśmy sił ( a szczególnie syn po swoich zdrowotnych sensacjach).
Energię spożytkowałam na umycie okien, dwa dni mi to zajęło, bo trochę ich mam. A w międzyczasie uprałam i zblokowałam rozdawajkowy szal, który teraz mogę zaprezentować w całej okazałości.
Mój eksperyment musiał zostać odłożony na bok, ponieważ wpadło pilne zamówienie na czarne ponczo z aplikacją, podobne do tego.
Jeszcze nie zawiesiłam firan. Patrząc w moje okna zastanawiam się, czy to robić, bo widok wcale nie jest najgorszy.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Jesienny pulowerek i pastelowa chusta
Podczas pooperacyjnej rekonwalescencji mam więcej czasu na robótki. Kilka dni temu skończyłam jesienny pulowerek z dwóch połączonych nit...
-
Spełniam prośbę Ani i Antoniny. Poniżej umieszczam schemat zszycia szala, aby powstał sweterek. Rozmiar swetra zależy o długości szala. ...
-
Nie jestem szydełkowa, zdecydowanie wolę druty, jednak od jakiegoś czasu chciałam zrobić szydełkową mandalę na obręczy. Oglądałam zdjęci...
-
Koc, który prezentuję powstawał długo - od połowy października do połowy kwietnia. Oczywiście w międzyczasie były inne projekty, bym mog...
Piękny szal Ci wyszedł.
OdpowiedzUsuńA odnośnie firan- jesli Ci nikt w okna nie zagląda - nie wieszaj.
Wspaniały szal.
OdpowiedzUsuńFirany są całkowicie zbędne :-) Cudny widok.
Pozdrawiam serdecznie.
Może tylko jakies "lekutkie"firanki np. Górą tak aby nie zasłaniały tego pieknego widoku.
OdpowiedzUsuńA szal rozdawajkowy... Jest piękny.
Przepiękny szal w ślicznym kolorku :)))
OdpowiedzUsuńhihi jak preferuje firanki, ale gdyby nie sąsiedzi to pewnie takich widoków bym nie przysłaniała :)))
Pozdrawiam