Podczas rehabilitacji i przerw pomiędzy zabiegami wydziergałam zwiewną chustę z cieniutkiej wełny estońskiej. Ponieważ wcześniej trochę wykorzystałam jej na ten projekt musiałam połączyć ją z mohairem Vivaldi, który został mi z tego samego dziergadła. Całość wykończyłam mohairem Fonseca. Chusta musiała troszkę poczekać na prezentację. Blokowała się trzy dni, ponieważ nie miałam czasu zdjęć jej ze szpilek. I to wcale nie z powodu przygotowań przedświątecznych. Praca...
Ale teraz złapię trochę oddechu i będę miała więcej czasu na robótki.
Margolka nadal jest na gościnnych występach, więc chustę prezentuję na ślicznym wieszaczku zdobionym metodą decupage zakupionym na świątecznym kiermaszu.
Cudowna chusta :-) Piękne kolory.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.