sobota, 17 września 2016

Jak przemalowałam Małgośkę....

    Małgośka to zestaw mebli, który przez wiele lat użytkowała moja córka. Miesiąc temu moje dziewczę wyfrunęło z domu (chlip, chlip), zaczęło samodzielne życie na własny rachunek, a nam zostawiła komplet mebli, którego nie chciała zabrać ze sobą i... pusty pokój.
   Wzięłam się za przemalowywanie Małgośki, chcąc jej dać nowe życie. Poza tym, w poprzednim   wcieleniu, nie bardzo pasowała mi do ścian.
Małgośka wyglądała tak.














   Do malowania tych gładkich powierzchni użyłam (oczywiście poza farbami kredowymi) wałka. Malowałam tym narzędziem pierwszy raz. Musiałam trochę nabrać wprawy oraz znaleźć właściwą konsystencję farby. Wnioski po takim malowaniu mam takie: maluje się szybciej, powierzchnie są bardziej gładkie niż po pędzlu, musiałam położyć trzy warstwy farby, której zużycie jest większe. Z efektu jestem zadowolona. Pozostałością po poprzednim wcieleniu jest wąski pasek rozdzielający dwa kolory. 
   Teraz Małgośka prezentuje się tak.












  Do namalowania wzoru użyłam gotowego szablonu. 





    I teraz widać, że drzwi nie pasują do całości. Chętnie bym je przemalowała, na razie jednak w domu jest zbyt duży opór. Chociaż do przemalowywania szaf już przekonałam moją połówkę. Przede mną te w sypialni. 
   Sweterek się dzieje, został mi jeszcze jeden rękaw...
 

4 komentarze:

  1. Wykonałaś kawał dobrej roboty, prezentuje się bardzo fajnie:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetnie się prezentują meble po zmianie. Masz do tego oko :
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo pięknie! Małgośka wygląda korzystniej:))
    Serdecznie pozdrawiam:))

    OdpowiedzUsuń
  4. Fantastycznie wyglądają meble po metamorfozie :-) Piękne kolory.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń

Jesienny pulowerek i pastelowa chusta

    Podczas pooperacyjnej rekonwalescencji mam więcej czasu na robótki. Kilka dni temu skończyłam jesienny pulowerek z dwóch połączonych nit...