Zaczęłam od tych szafek. Teraz wyglądają tak.
Zeszlifowałam warstwę lakieru, oczyściłam i pomalowałam dwa razy białą transparentną farbą. Zależało mi, aby było widać rysunek słojów, a jednocześnie rozjaśnić drzwiczki. Uchwyty zostawiłam w kolorze drewna. To nie koniec moich przeróbek. Pod pędzel poszły małe półeczki, na których trzymam przyprawy oraz półki z sypialni, na których trzymam książki. Pomalowałam je tą samą farbą. Teraz wyglądają tak.
Sypialnia zmieniła swój wygląd, pojawiły ogniste kolory. Białe akcenty mają stonować "Namiętność Carmen" (tak zwie się ten malinowy kolor). Remont był świetną okazją do zrobienia remanentu w moim księgozbiorze. Bardzo dużo książek oddałam do mojej wiejskiej biblioteki. Stwierdziłam, że muszę części książek się pozbyć, bo powoli mnie zasypywały. Nie, to wcale nie znaczy, że robię miejsce dla nowych. Postanowiłam nie gromadzić rzeczy, przede mną jeszcze porządki w szafach.
Stare, ciemne ramki przemalowałam wykorzystując metodę przecierek. Do tego celu użyłam tej samej białej farby, trochę złota w sprayu i papieru ściernego. Na koniec polakierowałam ramki bezbarwnym lakierem. Oto efekt. W mojej zaimprowizowanej stolarni schną kolejne ramy. Na pewno się pochwalę. Na koniec zajawka ślubnej chusty, która czeka na porządną sesję zdjęciową. Margolkę wyciągnęłam z kąta, stoi obrażona, muszę poczekać, aż foch jej przejdzie i dopiero zaaranżuję sesję zdjęciową.
Pracy, jak widać, masz sporo, ale za to efekt - wspaniały!
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem tej chusty - jak najprędzej zrób sesję zdjęciową:))
Serdecznie pozdrawiam:))
Fantastycznie odnowiłaś meble :-) Jeszcze piękniej teraz u Ciebie :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.