poniedziałek, 30 grudnia 2024

Kominokaptur

    Powstał na zamówienie córki, która nie przepada za czapkami. Zrobiłam go z połączonych dwóch nitek - ręcznie farbowanej wełny z jedwabiem, którą kupiłam na targach Woolfashion oraz Kid Silk DROPSA - moheru z jedwabiem w jedynym słusznym kolorze - różowym 😁.

Gdzieś w czeluściach Internetu znalazłam filmik, jak takie coś zrobić i zrobiłam. Jest ciepły, miękki i najważniejsze córce się podoba i nawet nosi to coś.




niedziela, 29 grudnia 2024

Kardigany i chusta

    Pierwszy kardigan - w kolorze nieba - powstawał długo - od wakacji. Cztery lata temu zrobiłam sobie taki kardigan (klik) z Kid Silk DROPSA (25% jedwab, 75% moher ) i BabyAlpaca Silk  DROPS (30 % jedwab, 70% alpaka). Po jakimś czasie użytkowania i po którymś praniu trochę mi się wyciągnął i nie był zbyt wygodny w noszeniu. Postanowiłam go spruć i wykorzystać nitkę, która luksusową jest i szkoda byłoby jej nie spożytkować. Tym razem szydełko poszło w ruch, a motyw kratki już jakiś czas chodził mi po głowie. Trochę trwało, zanim skończyłam projekt, miałam nawet chwile zwątpienia, czy ma on sens. Teraz okazało się, że to jeden z moich ulubionych swetrów. Taki zwyklak, a w dodatku bardzo ciepły.

   Ścieg jest prosty, to słupki, zaś kratkę tworzą słupki reliefowe. Zużyłam całą włóczkę z poprzedniego projektu (po 7 motków każdej włóczki). sweter robiłam szydełkiem 3,5 dosyć luźno. Oczywiście chociaż jedna kieszeń musi być. Nie przepadam za swetrami/bluzami bez kieszeni. Chociaż czasem i takie swetry sobie robię. Następny właśnie taki jest.

    Kolejny projekt zrobiłam z trzynitkowego kokonka, który leżał w moich zapasach prawie dwa lata, to mieszanka wełny merino i akrylu (50%/50%) z dodatkiem błyszczącej nitki.  Wymyśliłam sobie sweter z kwadratów, taki jak ten (klik). Wiecie, jak to jest szewc bez butów chodzi, w międzyczasie powstawały inne projekty, a kokonek grzecznie czekał na swoją kolej. W końcu przyszła i na niego pora. Trochę zmieniła się koncepcja, kwadraty są większe, żeby zszywania było mniej. Wykorzystałam też jakieś resztki nitki z cekinami. Robiłam szydełkiem3,5. I tak powstał obszerny kardigan, można powiedzieć, że wieczorowy, chociaż cekiny teraz nosi się na codzień. W sumie powstał szybko, chociaż i tak w międzyczasie powstała chusta na świąteczne zamówienie. Sweterek prezentuje się tak. 




   Jak napisałam wyżej, na szybko powstała chusta Skrócona SisLove ( bardzo lubię ten wzór) z trzynitkowego kokonka Merino (wełna merino/akryl 50/50) 1200m, szydełko 3,5, kolor capuccino + złotej nici metalizowanej z cekinami YarnArt Paillettes.


   To ostatnie tegoroczne robótki, chociaż już powstaje szydełkowe ponczo, skończę je jednak już w nowym roku.

   Tegoroczna lista czytelnicza jest dosyć imponująca, powyżej statystyk. Sporo wysłuchałam audiobooków, co pozwoliło mi równolegle poświęcić czas na robótki. 

Przeczytane/wysłuchane:
66. " Kamienica Schopenhauerów" Anna Sakowicz
67. "Kobiety z ulicy Grodzkiej. Emilia" Lucyna Olejniczak
68. "Kobiety z ulicy Grodzkiej. Aleksandra" Lucyna Olejniczak - ostatni tom, polecam serię, jest bardzo ciekawa. Lubię opowieści o losach rodzin w kontekście historycznych wydarzeń. Tutaj historia zaczyna się w 1890 r. Znalazłam jeszcze dwie części, które opowiadają o losach protoplastów kobiet z ulicy Grodzkiej, muszę ich wysłuchać - bo cały cykl wysłuchałam w Audiotece.
69. "Listy pełne marzeń" Magdalena Witkiewicz - takie świąteczne czytadełko, w trakcie czytania przypomniałam sobie, że jakiś czas temu ta książka już była w moich rękach.
70. ""Bluszcz" Anna H. Niemczynow - o przemocy w rodzinie i budowaniu nowego życia po odejściu od przemocowego męża.
71. "Agentka wroga" Anna Rybakiewicz
72. "Kochanki Konstancina" Ewelina Ślotała
73. "Rozwódki Konstancina"    -//-
74. "Matki Konstancina -//- - w trakcie czytania serii dowiedziałam się o śmierci autorki, co mnie trochę poruszyło. Nie ukrywam, że cała seria wstrząsnęła mną. Nie mogę zrozumieć tego, że kobiety w imię życia w luksusie zgadzają się na przedmiotowe traktowanie, że po upłynięciu "daty przydatności" wymieniane są na dużo młodsze bez pardonu, często są zostawione bez grosz przy duszy. Choć co sprytniejsze żony potrafią zadbać o siebie dużo wcześniej, zbierają "haki" na swoich mężów, by potem mieć przy rozwodzie kartę przetargową.  Działa to też w drugą stronę - bogaty mężczyzna ma dostarczać dobra luksusowe i zapewnić wygodne życie. Często nie ma w takich związkach miłości, szczerości tylko transakcje biznesowe. Nie generalizuję, ale jeżeli jest trochę prawdy w tym, co autorka napisała, to jest to świat, w którym nie chciałabym żyć. Często bywam w Konstancinie (tam miałam operację kolana, tam się rehabilituję, czasem bywam na niedzielnych spacerach w Parku Zdrojowym, poznałam bardzo rasowego kota jednego z bogaczy, który uciekał z luksusowego domu i przesiadywał na parapecie mojego pokoju😆, gdy przebywałam na rehabilitacji w Konstancinie), mijam piękne konstancińskie wille i czasem miałam marzenia, aby zajrzeć do środka, zobaczyć jak żyją milionerzy. Od momentu lektury książek Ślotały już nie mam na to ochoty. 
75. "Bal wszystkich nieświętych" Alek Rogoziński - zabawny kryminał
76. "Śleboda" -Małgorzata Furgiel-Kuźmińska, Michał Kuźmiński - przed obejrzeniem filmu przeczytałam, a raczej wysłuchałam
   
Dobrego Nowego Roku!

poniedziałek, 18 listopada 2024

Jesienny pulowerek i pastelowa chusta

    Podczas pooperacyjnej rekonwalescencji mam więcej czasu na robótki. Kilka dni temu skończyłam jesienny pulowerek z dwóch połączonych nitek. Jedną odzyskałam ze sprutego ponad rok temu tego swetra (klik), druga to moher z jedwabiem Kid Silk DROPSA. Fason jest prosty, sweterek robiłam na wzór tego pulowerku , jedyną ozdobą swetra są rękawy, które nie są gładkie, jak reszta oraz mała kieszonka. Brakuje jeszcze guzików, czekam na przesyłkę ze sklepu. Dziergałam na drutach nr 3,0.

Sweterek prezentuje się tak.



   Równolegle ze sweterkiem powstawała pastelowa chusta na szydełku z kokonka Classic B237 Bożenka 1200m, szydełko 3,0, wzór skrócona SisLove.


Przeczytałam:
63. "Saga kresowa. Cienie zostaną z nami" t.1 Katarzyna Majewska-Ziemba
64. "Saga kresowa. Na moście pożegnań" t.2               - // -
65. "Saga kresowa. W cudzych ogrodach" t.3              - // -
   Piękna i przejmująca opowieść o losach polskiej rodziny żyjącej na Polesiu w czasach II wojny światowej zmagającej się z trudnościami, walczącej o przetrwanie najpierw pod okupacją sowiecką, potem niemiecką.


wtorek, 5 listopada 2024

Wizytowy w pudrowym różu

  Ten sweterek wizytowy powstawał dosyć długo, bo nitki i druty cienkie, gładki wzór bywał monotonny na dłuższa metę, i w międzyczasie powstało kilka innych, prezentowanych już, projektów. Wpływ na czas wykonania miał też mój pobyt w szpitalu.

Nitki to Wiscoza kolor brudny róż  połączone z Paillettes pudrowy róż, druty 2,75.

   Sweterek gładki, w delikatny serek wykończony oczkami rakowymi. Na zdjęciach nie widać jak sweterek pięknie się skrzy cekinami.



   Do czapki, którą zrobiłam wiosną, i którą teraz trochę skorygowałam (dorobiłam jeszcze trochę rzędów, by można było ją nosić na dwa sposoby) zrobiłam do kompletu szalik baktus. Całość wykonałam z mieszanki bawełny i akrylu 50%/50% od Colorido na drutach nr 3. Czapka to pojedynczy ściągacz, baktus - ścieg francuski.

Czapkę można nosić na dwa sposoby, gdy jest cieplej jak czapkę smerfetkę, gdy chłodniej wywinąć, by cieplej było w uszy.

  W weekend miałam okazję przetestować mój zestaw nad wietrznym morzem. 


Było pięknie, szkoda, że wypad bardzo krótki.



Ostatnio mam więcej czasu na czytanie, sprzyja temu okres rekonwalescencji po przebytej operacji.

58. "Niebo nad Paryżem" Małgorzata Niemtur - rzecz dzieje się w czasach rewolucji francuskiej.
59. "Zbędni" Wojciech Chmielarz - jak zwykle, bardzo ciekawy kryminał.
60. Cykl "Saga warszawska. Panny na wydaniu" t.1 - Katarzyna Maludy
61. Cykl "Saga warszawska. Podwójne zaręczyny" t.2 - Katarzyna Maludy
62. Cykl "Saga warszawska. Dom trzech wdów" t.3 - Katarzyna Maludy - dzieje rodziny Żarskich
      spowinowaconej z Marią Walewską na przestrzeni wielu lat poczynając od czasów tuż po upadku 
      Napoleona i powstania Królestwa Polskiego aż do czasów po powstaniu listopadowym.

niedziela, 20 października 2024

Skrócona SisLove po raz kolejny

    Czy pamiętacie cudny "bukiet", który dostałam od dzieci na Dzień Matki? (pisałam o tym tutaj - klik). W końcu zaczęłam przerabiać te piękne moteczki. Powstanie z nich cała kolekcja chust. Ta, którą chcę dzisiaj  zaprezentować powstawała podczas mojej dwutygodniowej rehabilitacji w CKR w Konstancinie Jeziornie. Można powiedzieć, że kokonek też się rehabilitował :-).


Chusta wykonana z kokonka Classic  B323 Emilia 50%/50% bawełna i akryl, 1000m,  szydełko 3,5, wzór od SisHomemade SisLove Short.


             

      

    Równolegle z chustą powstawał, w zasadzie jeszcze powstaje, wizytowy sweterek na drutach. Zaprezentuję go niebawem, gdyż niewiele brakuje do końca. A mam nadzieję go skończyć gdy wrócę do domu. No właśnie, przede mną kolejny pobyt w szpitalu. Mam nadzieję, że szybko wrócę do domu.

Przeczytałam/wysluchałam"

55. "Kobiety z ulicy Grodzkiej. Weronika" - Lucyna Olejniczak - kolejna część sagi - świetna!
56. "Nasze drzewa są jeszcze młode" 3 t. "Sagi warmińskiej" Wioletta Sawicka
57. "Córka generała" Magdalena Witkiewicz - takie książki uwielbiam - życie zwykłych ludzi w tle ważne wydarzenia historyczne - tutaj poznajemy losy bohaterów w przededniu i podczas II wojny światowej w Gdańsku. Bardzo wzruszająca książka. Polecam.


niedziela, 6 października 2024

Kocyki dziecięce i przeczytane

 Powstały dwa, taki sam wzór, ta sama włóczka, tylko kolory inne. Pierwszy - niebieski powstał dla malutkiego Tymka, drugi - morelowy, dla dziewczynki, która lada moment ma przyjść na świat. Wzór motywu z Internetu, włóczka to Baby od YarnArt , 100% akrylu, jednak włóczka jest bardzo miękka i miła w dotyku, przeznaczona na wyroby dla dzieci, dziergałam drutami 3,5.



   Ze względu na pogodę nie dałam rady zrobić zdjęć drugiego kocyka na zewnątrz, gdzie jest lepsze światło. Niestety, zaczyna się czas, którego nie lubię - szaro za oknem, coraz zimniej i za moment, po zmianie czasu i ciemniej za oknem.

   Od tygodnia spędzam czas na rehabilitacji mojego kolana, a w zasadzie to już obydwu kolan. Jak zwykle mam ze soboą "rehabilitacyjną" robótkę. Pomiędzy zabiegami, a także podczas niektórych z nich, powstaje chusta SisLoveShort z trzynitkowego kokonka Classic B232 Emilia na szydełku 3,5.


Przeczytałam:

49. "Przeklęty posag" - Urszula Gajdowska

50. "Testament dziadka" _Urszula Gajdowska - to kolejne części romansu historyczno-przygodowego. 

     Przeczytałam, ale szału nie ma.

51. "Cesarzowa nocy. Historia Katarzyny Wielkiej" - Ewa Stachowiak -  historia carycy, gdzie 

        narratorką jest ona sama.

52. "Jedyny walc" Małgorzata Garkowska - rzecz dzieje się na początku XX wieku w Polsce, to        

      historia  miłości Polki i Rosjanina. Ciekawie się czyta.

53. "Popłynę przed siebie jak rzeka" Shelley Read - książka, która bardzo mnie poruszyła. Swoim 

       klimatem, sposobem narracji przypomina mi książkę "Gdzie śpiewają raki" Delii Owens. Piękna 

     opowieść o dojrzewaniu, podejmowaniu trudnych decyzji, a wszystko to w otoczeniu pięknej 

    przyrody i cieniu budowanej tamy, co ma wpływ na życie ludzi. Polecam.

54. "Żony Konstancina" Ewelina Ślotała - ta książka wpadła mi w ręce przypadkiem. Trochę w temacie, bo właśnie w Konstancinie się rehabilituję i codziennie przejeżdżam obok okazałych willi, które być może kryją przedstawione w książce historie. Mam jedną refleksję - pieniądze szczęścia nie dają.

piątek, 23 sierpnia 2024

Kolejny neonowy, chusta i przeczytane

 Prezentuję kolejny kardigan z neonowej kolekcji. Tym razem to połączenie limonki z zielenią.



Chusta skrócona SisLove od Joanny Grzelak z kokonka Nature (100% bawełny), szydełko nr 3




Przeczytałam/wysłuchałam:

32. "Hrabina" Rebecca Johns

33." Rodzanice" Katarzyna Puzyńska

34. "Marzenia na rozdrożu" Joanna Tekieli - książki nie była w stanie strawić - fatalna!

35."Dom na przełęczy" Joanna Tekieli - jw.

36. Seria powiślańska - "Pod naszym niebem" t.1 - Sylwia Kubik

37. "Miłość pod naszym niebem" t.2 - Sylwia Kubik

38. "Nasze niebo" t.3 - Sylwia Kubik

39. "Smaki nieba" t.4 - Sylwia Kubik

40. Seria Milaczek: "Milaczek" t.1 -Magdalena Witkiewicz

41. "Panny roztropne" t.2 - Magdalena Witkiewicz

42. "Szczęście pachnące wanilią" t.3 - Magdalena Witkiewicz

43. "Nie ma jak u mamy" t.4 - Magdalena Witkiewicz

44. Seria Kobiety z ulicy Grodzkiej - "Hanna" t.1 - Lucyna Olejniczak

45. "Wiktoria" t.2 - Lucyna Olejniczak

46. "Matylda: t.3 - Lucyna Olejniczak

47. "Obiecaj, że wrócisz" - Barbara Wysoczańska

48.  Seria Dworek nad Biebrzą - "Zaginione klejnoty" - Urszula Gajdowska

   Wakacje się kończą, a szczerze mówiąc jeszcze ze dwa tygodnie by mi się przydały. Wszystko przez to, że podczas mojego pobytu nad morzem zachorowałam na covid. Najpierw złamało męża, potem mnie - wnuka oszczędziło. Tym razem choroba przeczołgała nas nieźle. Prawdopodobnie złapaliśmy wirusa w drodze powrotnej z Francji. Dlatego przydałoby się jeszcze trochę wolnego, ale cóż, trzeba wracać do rzeczywistości.

czwartek, 8 sierpnia 2024

Francuskie wakacje


    21-27 lipca spędziłam we Francji. bardzo długo czekałam na ten wyjazd. Pierwsze podejście było w 2020 roku, niestety przeszkodziła pandemia. Później wyjazd trzeba było odłożyć ze względu na zdrowotno-rodzinne sprawy. W końcu w tym roku się udało. Odwiedziłam moją koleżankę Dorotę, która na stałe mieszka w Anglii, zaś we Francji ma dom wakacyjny na granicy Bretanii i Normandii.

   To był świetny tydzień, pomimo, że Air France zagubiło moją walizkę, która dotarła do mnie po trzech dniach. 

   Bardzo chciałam zobaczyć dwa miejsca - Mont Saint-Michele i Saint Malo. Poza tym bardzo chciałam poczuć atmosferę małych, francuskich miasteczek i tak niespiesznie je zwiedzać.

Dzień pierwszy - Rennes   

Pierwszego dnia pobytu zwiedziliśmy Rennes, miasto, w którym po przesiadce w Paryżu wylądowaliśmy przed południem. To stolica w Bretanii, mieści się tu fabryka samochodów koncernu Stellantis oraz wiele ciekawych zabytków. Urzekły mnie bardzo stare domy ze ścianami szachulcowymi, które spotykałam później w wielu innych miejscach.

Kościół parafialny Saint Aubin w stylu neogotyckim z pięknymi witrażami.


   Zwiedzając różne miejsca tylko w Rennes widzieliśmy motywy olimpijskie. Tak jakby tegoroczne Letnie Igrzyska nie odbywały się we Francji.


No po prostu musiałam mieć tu zdjęcie! Tak Rennes przygotowało się na mój przyjazd ;-)


Po trudach podróży i zwiedzania miasta należało się posilić.


Dzień drugi - Granville

To miejscowość położona na wybrzeżu  Normandii. Ciekawe jest stare miasto z krętymi uliczkami. Mnie jednak zachwyciły widoki na port i klify. Zobaczyć też można pozostałości bunkrów z czasów II wojny światowej. 

   W drodze do Granville zatrzymaliśmy się w miejscu, z którego po raz pierwszy mogłam zobaczyć Monte Saint-Michel. To monumentalny obiekt, który podczas naszych wycieczek nagle pojawiał się na horyzoncie wzbudzając mój zachwyt.


Dzień trzeci - Dinan i Cancale
   Dinan zachwyciło mnie swoim klimatem, uliczkami i zaułkami, a także zachowanymi fortyfikacjami z XIII wieku. Jest tu mnóstwo sklepików z lokalnymi produktami oraz wytworami lokalnych artystów. 







   Tu, po raz pierwszy, spróbowałam bretońskiego gallete - rodzaju naleśnika z mąki razowej podawanego z różnymi dodatkami jak mięso, ryby, warzywa, jajka, sery i do tego z lokalnym cydrem podawanym w filiżankach.


Cancale to nadmorskie miasteczko, gdzie można zjeść świeże ostrygi wprost z pobliskiej farmy ostryg. Więcej o tym możecie przeczytać tutaj (klik).
Ja nie spróbowałam ostryg, generalnie nie przepadam za owocami morza, chociaż właśnie w Cancale po raz pierwszy spróbowałam muli. No cóż, wolę ryby.

Samo miejsce ma fantastyczną atmosferę luzu, wakacji, tutaj naprawdę człowiek cieszy się chwilą. I także z Cancale można wypatrzeć Mont Saint-Michele!

Na zdjęciach ta sama farma - przed przypływem i w trakcie. Zanim opuściliśmy to miejsce farmy ostryg już była cała pod wodą.


Oprócz straganów ze świeżymi ostrygami  znalazł się też z winem, gdzie można kupić kieliszek wina do ostryg jedzonych siedząc na nabrzeżu.











Tam w oddali widać Mont Saint-Michele



   Po trzech dniach w końcu dotarła do nas zaginiona walizka! W końcu na kolejnych zdjęciach będę bardziej różnorodnie ubrana.

Dzień czwarty - targowisko w Saint Hilare dr Harcouet
   Tego dnia wybraliśmy się na typowe targowisko, które odbywa się w środy w pobliskim miasteczku. W zasadzie niewiele różni się od tego typu targowisk w Polsce, poza niektórymi produktami, które można kupić. I tu, jak u nas, znajdzie się lokalne produkty spożywcze, sezonowe, owoce i warzywa, ubrania, sprzęt gospodarstwa domowego, żywa zwierzęta, rośliny i coś ciepłego do zjedzenia na miejscu itp., itd. I jak na naszych targowiskach spotykają się sąsiedzi, znajomi. 
   Różnicą było to, podczas targowiska lokalni artyści grali, śpiewali na żywo bądź malowali pejzaże.


Poczułam się jak prawdziwa Francuzka, która z koszyczkiem kupuje bagietki i inne potrzebne produkty na wieczornego grilla.

Dzień piąty - Saint Malo i Mont Saint-Michele

Saint Malo to miasto portowe, otoczone obronnym murem. To urokliwe miasto, pełne wąskich, brukowanych uliczek z małymi sklepikami i galeriami sztuki. Trafiliśmy na galerię prowadzoną przez polskiego malarza, grafika Wojtka Kozaka www.wkozak.com.

   Plaża i widoki z murów obronnych są przepiękne.






   Kolejnym punktem naszego zwiedzania był Mont Saint-Michele. To skalista wyspa pływowa położona w zatoce Kanału la Manche. Na wyspie powstało sanktuarium Michała Archanioła. Wyspę z lądem łączy grobla o długości 1800 m, która podczas przypływów często jest zalana. W 2014 r. wybudowano most, po którym można przejść lub przejechać specjalnym autobusem przewożących turystów na wyspę.

Wyspa ma bardzo bogatą historię, o której warto poczytać. Zachwyciło mnie to, że zwiedzając pogranicze Bretanii i Normandii nagle w różnych miejscach ukazywał się Mont Saint-Michele.

Nie zdecydowaliśmy się na wejście do miasta, turystów było mnóstwo, parkingi w okolicach zastawione tysiącami samochodów. To druga, po Paryżu, najczęściej odwiedzana atrakcja przez turystów. Rocznie bywa ich tu ponad 3 mln.

 Dla mnie barierą jest usytuowanie miasta i sanktuariów, mnóstwo schodów, które dla mojego sztucznego kolana byłoby dużym wyzwaniem. Mont Saint-Michele podziwialiśmy z perspektywy owiec pasących się na pobliskich łąkach.

Poniżej Mont Saint-Michele w drodze do Granvill.



Widok na Mont Saint-Michele od strony parkingów.

   A niżej widok z drogi. Tutaj zatrzymaliśmy się, aby wejść na pastwisko i tam z perspektywy pasących się owiec podziwiać wyspę ze wznoszącym się na niej klasztorem. 
   I tu zdobyłam się na nie lada wyczyn - niczym pewien elektryk "przeskoczyłam" płot, by znaleźć się bliżej interesującego mnie obiektu. Jak się później okazało, nic nie trzeba było przeskakiwać, wystarczyło odblokować rygiel w bramie i przejść przez nią jak człowiek. 




Pasące się owce nic sobie nie robią z mnóstwa turystów, którzy naruszają ich teren, spokojnie się pasą. Podobno trawa jest tu lekko słona, więc smak mięsa jest niespotykany - podobno.



Dzień szósty - Savigny le Vieux i Fourgeres

We wsi, w której mieszka moja przyjaciółka znajdują się ruiny dawnego opactwa benedyktyńskiego.



   Po krótkim przystanku pojechaliśmy do przeuroczego miasteczka Fourgeres, gdzie znajdują się pozostałości zamku, gdzie jest mnóstwo starych domów, urokliwych uliczek z małymi sklepikami i galeriami prac miejscowych artystów, małymi knajpkami.


Zamek



Miasteczko




Jak zwykle, po zwiedzaniu koniecznie trzeba było zjeść pysznego naleśnika.



   To był intensywny tydzień, podczas którego zobaczyłam wiele ciekawych miejsc, mogłam pooddychać atmosferą małych, bretońskich miasteczek, skosztować lokalnej kuchni, a przede wszystkim spędzić czas z Dorotką.
   Oczywiście nie byłabym sobą, gdybym nie wzięła ze sobą robótki. Bez problemu wnosiłam do samolotu szydełko. Więcej kłopotów na bramce sprawiła moja endoproteza, która piszczała i musiałam poddać się dokładniejszej kontroli na lotnisku.


A teraz odpoczywam tutaj,  gdzie od lat ładuję akumulatory.




Chusty, chusty

    Pierwsza chusta powstała podczas CAL-u organizowanego przez Jacka Mrożewicza (tresowane szydełko Jacka) według wzoru Sorpresa. Wzór bard...