Jakiś czas temu pisałam, że mało osób przychodzi na comiesięczne spotkania dziewiarek. Nie zrezygnowałyśmy ze spotkań, chociaż było nas malutko. I chyba nareszcie coś drgnęło. Na ostatnim spotkaniu pojawiły się nowe osoby, te dziergające i takie, które dopiero stawiają swoje pierwsze kroki. Cieszę się z tego. A poza tym okazało się, że niektóre dziewiarki są w posiadaniu kijów do nordic walking. Wstępnie ustaliłyśmy, że gdy ciut się ociepli, ruszamy w las z kijami.
A dziergają się teraz dwie rzeczy na raz, a właściwie naprzemiennie. Chusta ( a jakżeby inaczej, sporo znajomych chce mieć takową, a że mam obecnie duuużo czasu, to czemu nie) i wieczorowy sweterek dla mojej siostry. Pozazdrościła mi mojego, więc żeby nie płakała, zamówiłam włóczkę i robię podobny tzn. fason ten sam, za to inny wzór, coby nam się sweterki nie pomyliły.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz