wtorek, 30 października 2012
niedziela, 28 października 2012
A jednak z aplikacją
sobota, 27 października 2012
Zima jesienią
I przyszła, zdecydowanie za wcześnie...
Widok z mojego okna nie nastroił mnie przy sobocie optymistycznie. Nie jestem jeszcze gotowa do zimy.
Widok z mojego okna nie nastroił mnie przy sobocie optymistycznie. Nie jestem jeszcze gotowa do zimy.
środa, 24 października 2012
wtorek, 23 października 2012
Inauguracja nowego sezonu i kolejne ponczo
Nie sądziłam, że po wakacjach wznowimy spotkania miłośniczek robótek ręcznych. Tym bardziej, że przedwakacyjne spotkania miały niską frekwencję. Okazało się, że są osoby chętne i dzisiaj odbyła się inauguracja nowego sezonu. Przyszły nowe osoby, które dziergały na drutach, na szydełku bądź wyszywały. Następne spotkanie za miesiąc.
Poniżej zdjęcia kolejnej narzutki-poncza, również szaro-antracytowe. Trochę większe niż poprzednie. Zastanawiam się, czy nakładać aplikację, czy zostawić takie leciutkie i zwiewne.
A ostatnio przy robótkach słucham Creep Radiohead. Stary już kawałek, ale tak mnie jakoś naszło nostalgicznie.
Poniżej zdjęcia kolejnej narzutki-poncza, również szaro-antracytowe. Trochę większe niż poprzednie. Zastanawiam się, czy nakładać aplikację, czy zostawić takie leciutkie i zwiewne.
A ostatnio przy robótkach słucham Creep Radiohead. Stary już kawałek, ale tak mnie jakoś naszło nostalgicznie.
poniedziałek, 22 października 2012
Dwa rudzielce, w tym jeden pasiasty
Z resztek włóczek wszelakich udziałam ochraniacze na moje tefelony tzn. telefony. Coby w kolorystyce torebkowej były utrzymane, są w rudościach i beżach. Prezentują się tak. To robótka z tych, co w ciągu godziny powstają.
Skończyłam kolejną narzutkę - ponczo z cieniutkiego moheru w kolorze antracytu. Czeka mnie jeszcze nałożenie aplikacji. Dwie robótki, które kiedyś tam zaczęłam, cierpliwie leżą w kątku, ponieważ w tej chwili pierwszeństwo ma biały szal pod aplikację.
Skończyłam kolejną narzutkę - ponczo z cieniutkiego moheru w kolorze antracytu. Czeka mnie jeszcze nałożenie aplikacji. Dwie robótki, które kiedyś tam zaczęłam, cierpliwie leżą w kątku, ponieważ w tej chwili pierwszeństwo ma biały szal pod aplikację.
wtorek, 16 października 2012
Rudy otulacz
Trochę podgoniłam moje robótki. Skończyłam rudy otulacz dla kuzynki z czterech motków włóczki Alpaca. Bardzo przyjemnie się z niej dzierga, jest mięciutka i miła w dotyku. Mam zresztą z tego rudzielca sweter, który jest bardzo ciepły. Z resztek zrobiłam na szydełku broszkę, za pomocą której można w różny sposób upinać otulacz. Trochę zmieniłam wzór, zamiast ściegu francuskiego zrobiłam pojedynczy ściągacz w zwężeniu. Ponieważ zdjęcia robiłam późnym wieczorem, kolorki jakieś wyblakłe wyszły. W realu są bardziej pomarańczowe.
poniedziałek, 15 października 2012
"Kiedy moja siostra śpi"
Pogodzenie się z faktem odchodzenia bliskich nam osób jest bardzo trudne. Jeszcze trudniejsze jest podjęcie decyzji o odłączeniu od aparatury podtrzymującej funkcje życiowe. Jak pogodzić się z tym? Jak poradzić z emocjami? A przy tym wszystkim na jaw wychodzą różne rodzinne sekrety, które komplikują sytuację.
Pomimo, że sprawy o których pisze Barbara Delinsky są trudne, sposób ich przedstawienia nie przygnębia czytelnika. Autorka pokazuje także, jak ważna jest rodzina, która potrafi się wspierać w najtrudniejszych momentach. Myślę, że warto sięgnąć po tę książkę, gdyż porusza ona sprawy, o których niedużo i niezbyt chętnie mówi się w Polsce.poniedziałek, 8 października 2012
Turkusowy otulacz
Powrót do pracy wiąże się z tym, że mam duuużo mniej czasu na dzierganie, czytanie i chodzenie z kijami. Wiadomo, że po powrocie do domu, jak każda kobieta mam jeszcze domowe obowiązki i czas, który mogłabym poświęcić na moje pasje, kurczy się niemiłosiernie. I tak nie mam źle, bo bardzo wspomaga mnie moja córka.
Niemniej jednak, pomimo zaczętych czterech robótek zaczęłam i sfinalizowałam kolejną. Trafi ona na aukcję charytatywną w szkole mojego syna ( razem z brązowym otulaczem, który prezentowałam wcześniej).
czwartek, 4 października 2012
"Osiołkowi w żłoby dano..."
I jak ten osiołek zdecydować się nie mogę, za co się wziąć. Rozpoczęłam cztery robótki, szare ponczo z moheru Soprane, czerwony sweterek z połączonego moheru Kid Silk z cieniutką Fine Merinos, rudy otulacz z wełenki Alpaca i sweter z tęczowej Magic.
Odkąd wróciłam do pracy, czas na robótki drastycznie się skurczył. A jeszcze, gdy staję przed wyborem, co najpierw, to jestem w prawdziwej rozterce. Póki co, stan zaawansowania robótek jest taki.
Odkąd wróciłam do pracy, czas na robótki drastycznie się skurczył. A jeszcze, gdy staję przed wyborem, co najpierw, to jestem w prawdziwej rozterce. Póki co, stan zaawansowania robótek jest taki.
poniedziałek, 1 października 2012
Subskrybuj:
Posty (Atom)
Jesienny pulowerek i pastelowa chusta
Podczas pooperacyjnej rekonwalescencji mam więcej czasu na robótki. Kilka dni temu skończyłam jesienny pulowerek z dwóch połączonych nit...
-
Spełniam prośbę Ani i Antoniny. Poniżej umieszczam schemat zszycia szala, aby powstał sweterek. Rozmiar swetra zależy o długości szala. ...
-
Nie jestem szydełkowa, zdecydowanie wolę druty, jednak od jakiegoś czasu chciałam zrobić szydełkową mandalę na obręczy. Oglądałam zdjęci...
-
Koc, który prezentuję powstawał długo - od połowy października do połowy kwietnia. Oczywiście w międzyczasie były inne projekty, bym mog...