I naprawdę nie wiem, dlaczego minę miał nietęgą...
wtorek, 23 czerwca 2015
Dzień Ojca
Bardzo, ale to bardzo podoba mi się prezent, który dostał mój mąż od naszych dzieci.
I naprawdę nie wiem, dlaczego minę miał nietęgą...
I naprawdę nie wiem, dlaczego minę miał nietęgą...
poniedziałek, 22 czerwca 2015
Mamma mia!
Któż nie zna piosenek zespołu ABBA! Wielu oglądało film pod tytułem "Mamma mia!". W teatrze ROMA w Warszawie od lutego można oglądać polską wersję tego musicalu, a ja miałam okazję zobaczyć ją w ostatnią niedzielę.
Muzyka świetna (nie ma dziwne), przedstawienie na wysokim poziomie. Nie mogłam usiedzieć w fotelu, nogi, ręce, głowa rwały się do tańca. Publika początkowo jakaś sztywnawa była, ale na koniec prawie wszyscy wstali z krzeseł i podrygiwali w takt muzyki razem z artystami.
Wyszłam radosna, rozbawiona, lekka, w fantastycznym nastroju. Rację miał jeden z krytyków brytyjskich, który napisał, że "Mamma mia! może odebrać klientów producentowi prozaca".
Polecam wszystkim to przedstawienie.
wtorek, 16 czerwca 2015
Ślubna chusta po raz kolejny
Kolejna ślubna chusta, tym razem biała, z moim ulubionym motywem liścia. Zużyłam na nią 3,5 motka włóczki moherowej Kid Royal, dziergałam na drutach nr 4,0. Powstała bardzo zwiewna i delikatna mgiełka dosyć okazałych rozmiarów.
A w ogrodzie szaleństwo! Aura sprzyja rozwojowi roślin, jest coraz bardziej kolorowo. A i chętniej teraz prezentuję zdjęcia, bo ich jakość jest lepsza. Zasługa to mojego nowego sprzętu, który od jakiegoś czasu testuję, wypróbowuję,a kwiaty to taki wdzięczny temat. Wybaczcie więc, jeśli będę Was tymi moimi fotkami zanudzać.
niedziela, 7 czerwca 2015
25 lat minęło...
Długi czerwcowy weekend spędziliśmy z mężem w niesamowitym miejscu. Dwie godziny jazdy z domu, ale zupełnie inny świat. Czas cofnął się o wieki. Bardzo lubię miejsca, w których można dotknąć historii. Dlatego to miejsce tak bardzo mnie zauroczyło.
Zamieszkaliśmy w dawnym XII-wiecznym Opactwie Cystersów nad Pilicą nieopodal Zalewu Sulejowskiego.
Hotel mieści się w danych zabudowaniach gospodarczych klasztoru. Obiekt jest ogromny.
W części był zniszczony, jednak później został odbudowany.
Tuż przy hotelu znajduje się romański kościół z barokowym wystrojem. To tutaj stacjonował Władysław Jagiełło w drodze pod Grunwald, w tym kościele modlił się o pomyślność w bitwie.
Kościół i Opactwo wielokrotnie było niszczone, palone i plądrowane, a to przez Tatarów, a to przez Szwedów, a to przez obce wojska przechodzące przez kraj. Zakon uległ kasacie. latach 70-tych XX wieku zaczęto odbudowę zabudowań klasztornych, gdzie utworzony hotel, wcześniej renowacji poddano kościół. W 1986 roku cystersi wrócili do Sulejowa.
Pierwszego wieczora wybraliśmy się na długi spacer nad Zalew, udało się uchwycić ostatnie promienie zachodzącego słońca.
Lubimy zwiedzać, więc nie siedzieliśmy w miejscu. Na początek obeszliśmy najbliższą okolicę. Sam teren dawnego opactwa jest rozległy i pełen tajemniczych i niesamowitych zakamarków.
Potem wsiedliśmy w samochód, aby zwiedzać dalszą okolicę. Zawitaliśmy do Wolborza, aby podziwiać dawny późnobarokowy pałac biskupów kujawskich. Obecnie mieści się w nim szkoła rolnicza.
Odbyłam także małą podróż sentymentalną. W Smardzewicach odnalazłam ośrodek, w którym w latach 70-tych XX wieku spędzałam z rodzicami i rodzeństwem wczasy.
Zawitaliśmy także do Skansenu Rzeki Pilicy. Obejrzeć można w nim eksponaty związane z rzeką np. rekonstrukcje młynów wodnych. Nie wiedziałam, ze istniały młyny pływające po rzece. Tutaj miałam okazję zobaczyć makietę takiego obiektu.
Mnie najbardziej spodobały się dwa budynki. Pierwszy to dawny budynek dworca kolejowego z Wolbórki jeszcze z czasów zaboru rosyjskiego.
Drugi to carska toaleta, stawiana w puszczy podczas polowań. Wszak nie uchodziło, aby car za potrzebą kucał za drzewem. Budowano mu taki domek.
Pogoda dopisała w drodze powrotnej zajrzeliśmy do Ośrodka Przygotowań Olimpijskich w Spale.
No cóż, Cetniewo bardziej mi się podoba. Może dlatego, że nad morzem?
Wyjazd był bardzo udany, pogoda dopisała a nie zabrakło także romantycznych uniesień - kolacji przy świecach, czerwonych róż i...
... świętowania spędzonych razem 25 lat.
A przed wyjazdem mąż, pod pretekstem pozowania do zdjęcia, namówił mnie do wejścia na wieżę. Chciał mnie tam zostawić na następne 25 lat? ;-)
poniedziałek, 1 czerwca 2015
Bluzka na lato czyli moja wersja wzoru chevron
Z resztek nitek z ostatniego projektu oraz resztek nitki z tej chusty powstała bardzo ażurowa i bardzo glamour letnia bluzeczka. Wybrałam wzór chevron, tak jakoś pasował mi do tego dwubarwnego projektu. I kto mi powie, że to nie Missoni?
Włóczka to Sal Abiye ALIZE biała i beżowa. W sumie niecałe dwa motki, dziergałam na drutach nr 6.
Jak widać przód i tył różnią się trochę (zabrakło białej nitki). Fason prosty, rękawek lekko kimonowy, bluzeczka zszywana, przy dekolcie wykończona szydełkiem. Tworzy fajny komplet ze swetrem z poprzedniego posta. W słońcu świecę się podobno jak miliony monet. Tak orzekło moje starsze dziecię. Cytowało coś?
Subskrybuj:
Posty (Atom)
Kocyki dziecięce i przeczytane
Powstały dwa, taki sam wzór, ta sama włóczka, tylko kolory inne. Pierwszy - niebieski powstał dla malutkiego Tymka, drugi - morelowy, dla d...
-
Spełniam prośbę Ani i Antoniny. Poniżej umieszczam schemat zszycia szala, aby powstał sweterek. Rozmiar swetra zależy o długości szala. ...
-
Nie jestem szydełkowa, zdecydowanie wolę druty, jednak od jakiegoś czasu chciałam zrobić szydełkową mandalę na obręczy. Oglądałam zdjęci...
-
Koc, który prezentuję powstawał długo - od połowy października do połowy kwietnia. Oczywiście w międzyczasie były inne projekty, bym mog...