niedziela, 30 czerwca 2019

Poznań

   Ostatni tydzień spędziłam podróżując i zwiedzając ciekawe miejsca. Była to iście piekielna wędrówka, temperatury dochodziły do ok. 40 stopni Celsjusza w cieniu. Dałam jednak radę i pomimo, że wielokrotnie prawie walczyłam o przetrwanie, zapamiętałam co nieco.
Pierwszego dnia zwiedzałam Poznań. Byłam kiedyś w tym mieście jako opiekun szkolnej wycieczki. Wierzcie mi, wielu rzeczy nie pamiętałam z tamtej wyprawy, skupiona byłam na ciągłym przeliczaniu głów moich podopiecznych. Kto jeździł z dzieciakami jako opiekun, to wie jak to wygląda.
Tym razem to ja byłam uczestnikiem i mnie liczono.
Zwiedzanie rozpoczęło się na Ostrowie Tumskim - to miejsce początków państwa Polskiego. Ostrów w języku staropolskim oznacza wyspę a tum - katedrę. To była kiedyś wyspa i tu rozpoczęły się historyczne dzieje Poznania i Polski. Mieszko I wybudował tu potężny gród obronny, który był jednocześnie siedzibą pierwszych władców Polski i pierwszego biskupa w Polsce - Jordana. Zdaniem części historyków Ostrów Tumski to miejsce chrztu Polski. Gdy była w Ostrowie Lednickim przewodnik mówił, że to właśnie tam Mieszko I przyjął chrzest. Jednak to w Katedrze Poznańskiej pierwszy władca Polski został pochowany.




Jordan, pierwszy biskup Polski już w 968 roku rozpoczął budowę katedry.
Jest ona pierwszą katedrą wybudowaną w Polsce.

Dzisiejszy gmach został, po zniszczeniach dokonanych w 1945 roku, regotyzowany.

Katedra w podziemiach kryje:
  • pozostałości dawnych murów;
  • groby pierwszych władców Polski; 
  • chrzcielnicę - zdaniem większości historyków, pamiętającą uroczystość chrztu Polski z 14.04.966 roku.



Do najcenniejszych zabytków katedry należy Złota Kaplica.
Jest ona obecnym miejscem pochówku Pierwszych Władców Polski a zarazem pomnikiem poświęconym ich pamięci.
























Znajdują się tu również:
  • ołtarz z 1512 roku;
  • miecz św. Piotra; 
  • płyty nagrobne, spiżowe z XV i XVI wieku.
Płyta taka powstała przez wiele lat i była rónież bardzo kosztowana. Wszystkie ryty powstawały ręcznie. Podczas zaborów oraz II wojny światowej wiele naszych dzieł sztuki zostało zrabowanych. Tę płytę ze zdjęcia w latach 90-tych XX wieku odzyskano z muzeum Ermitaż w Petersburgu. 
Pytanie, czy ten miecz w ramie należał rzeczywiście do św. Piotra? Podobno to nim właśnie w Wielki Czwartek obciął ucho Malchusowi służącemu arcykapłana a do Polski trafiła w 698 roku jako dar od papieża Jana XIII. Niektórzy historycy twierdzą jednak, że jest młodszy i pochodzi z XIII lub początku XIV wieku.



      Ratusz powstał w średniowieczu -  od razu jako budowla murowana.
Po pożarze, na początku XVI wieku, zarządzono jego odbudowę. Wykorzystano projekt   włoskiego architekta – Jana Baptisty di Quadro. Odnowiony i przebudowany ratusz jest uważany za najpiękniejszą budowlę renesansową XVI wieku w Europie – na północ od Alp.
Do 1939 roku ratusz był siedzibą władz miasta - burmistrza, rajców miejskich, wójta i jego ławy sędziowskiej. W podziemiach ratusza, na przestrzeni wieków mieściły się: sala tortur, więzienie, pomieszczenia dla straży miejskiej.
Obecnie, od 1954 roku, w Ratuszu jest ulokowane Muzeum Historii Miasta Poznania.
Atrakcją turystyczną miasta są Koziołki z ratuszowej wieży, które ukazują się, nad zegarem z 1782 roku, tylko raz dziennie o godz. 12.00 – trykają się dwunastokrotnie. Jednocześnie, z balkonu wieży zegarowej rozbrzmiewa, wykonany przez trębacza, na 4 strony świata, hejnał. Niestety koziołków z ratuszowej wieży nie udało mi się obejrzeć. Za to przechadzając się uliczkami Poznania w poszukiwaniu marcińskiego rogala znalazłam je w innym miejscu.




Stary Rynek  jest jednym z najciekawszych i najczęściej odwiedzanych miejsc w Poznaniu.

W połowie XIII wieku książę Przemysł I rozpoczął budowę nowego Poznania. 

Dzisiejszy Stary Rynek i jego okolica są typowym przykładem średniowiecznego polskiego miasta.
Rynek, z jego - ratuszem, pręgierzem, pałacami, kamieniczkami, studzienkami, Wagą Miejską ściągają rzesze turystów.


              


Położony na terenie  średniowiecznego Poznania i  oddalony kilkadziesiąt metrów od Starego Rynku kościół farny jest najpiękniejszym kościołem barokowym  w Polsce. Inicjatorem i jego budowniczym był zakon Jezuitów. Budowa kościoła, rozpoczęta w 1651 roku, wraz z jego dekoracją i wyposażeniem trwała ok. 100 lat .Wnętrze  kościoła jest pełne złoceń, wspaniałych stiuków, monumentalnych rzeźb i obrazów umieszczonych na i przy 15. ołtarzach. Wielki podziw budzą 140-letnie organy, dzieło Friedricha Ladegasta. Zbudowane są z 2600 piszczałek o 43 barwach głosowych. Kościół jest o wiele mniejszy, niż się wydaje. Zastosowano tu wielei trików, które dają złudzenie, że Fara jest dużym kościołem. Z organami związana jest ciekawa historia. Otóż, czasem pojawia się na balkonie dama. Ponoć jest to duch ofiarodawczynim która dogląda swijego podarunku.



 Czy wiedzieliście, że w Poznań ma Zamek Królewski? Mieści się na wzgórzu, gdzie znajdowała się w średniowieczu rezydencja wielkopolskich Piastów. Niewysokie wzniesienie w pobliżu obecnego Starego Rynku. W połowie XIII w. Przemysł I wzniósł na szczycie obronną wieżę mieszkalną. Jego następca, król Polski Przemysł II rozbudował rezydencję tak, że stała się okazałym zamkiem królewskim.

Zamek Królewski ma dla poznaniaków znaczenie szczególne. Przypomnijmy, że Przemysłowi II Polska zawdzięcza godło państwowe. To w murach poznańskiej twierdzy powstał najcenniejszy zabytek literatury staropolskiej – wiersz "O zachowaniu się przy stole”, autorstwa Przecława Słoty. Na Zamku gościł: Kazimierz Wielki, Władysław Jagiełło, Kazimierz Jagiellończyk oraz Jan Olbracht, który właśnie w poznańskiej wartowni przyjął hołd wielkiego mistrza krzyżackiego Hansa von Tieffena. Tu, nad Wartą, urodziła się córka Zygmunta Starego.




Pierwszy dzień podróży zakończyłam w Słubicach, wcześniej po drodze jeszcze moja wycieczka zahaczyła o Świebodzin.  
Nie ukrywam, że z lekka zniesmaczona byłam widokiem. No cóż, widziałam replikę Chrystusa w Lizbonie, zaliczyłam Świebodzin, zostało mi tylko Rio de Janeiro - może następnym razem ;-).



Figurę widać z odległości kilku kilometrów. Stoi wśród pól pszenicy. Obok powstaje dom pielgrzyma, małe "centrum handlowe" z pamiątkami. Jakoś to wszystko do mnie nie przemawia...

     ... cdn już z Berlina...




                     







czwartek, 20 czerwca 2019

Jedwabny trikolor

   Powstawała dosyć długo, bo czasu miałam bardzo mało. Ostatnie dni były tak intensywne, że po powrocie z pracy nie miałam siły drutów wziąć do ręki. Ale jeszcze tylko jutro rada podsumowująca pracę szkoły i trochę zwolnię. A od 15 lipca urlop!!! 
   To bluzeczka dla znajomej, która bardzo sama chciała ją sobie zrobić, ale w końcu poprosiła, abym ją w tym wyręczyła. Zgodziłam się na wydzierganie bluzeczki.  Materiał to Filisilk ZITRON-a w trzech różnych kolorach,  mieszanka wełny z jedwabiem. Bardzo lubię tę włóczkę. Tutaj nitka była podwójna. Dziergałam od góry modelując dekolt rzędami skróconymi. Oczka nabierałam metodą i-cord, tak również wykończyłam dół bluzeczki i rękawki. Efekt jest taki.









sobota, 1 czerwca 2019

Majowo...


   Już jakiś czas temu anonsowałam, że powstaje przeróbka tej kamizelki (klik). To sweterek dla mojego wnuka. Plecionka trochę inna, rozwiązanie pod szyją również. Mam nadzieję, że tym razem Kajtek tak szybko nie wyrośnie ze sweterka i trochę go ponosi.




   Od tygodnia rehabilituję moje kolano. Pomiędzy zabiegami powstaje szara chusta "rehabilitacyjna" z Babyalpaca Silk DROPSA.


   Natomiast w domu powstaje bluzeczka w trzech odcieniach niebieskiego. Pokażę, gdy skończę, mam nadzieję, że przyszła właścicielka zapozuje mi w niej do zdjęcia.
Oczka przy dekolcie nabierałam i-cordem, dziergam od góry. Bluzeczka będzie bez wzorów, robiona samym dżersejem, tylko będę zmieniać kolory. Sama jestem ciekawa efektu. Włóczka to Filisilk ZITRONA (podwójna nitka).
  

 Dzisiaj piękna pogoda sprawiła, że nabrałam ochoty, aby podzielić się z Wami tym, co kwitnie w moim ogrodzie. Lubię tę porę roku, aczkolwiek cierpię z powodu alergii. Jednak piękno przyrody rekompensuje mi te niedogodności.








 






Czarna narzutka

    Zrobiłam ją dla mojej siostry, zużyłam 4 motki Kid Silka DROPS-a na drutach nr 3,0.     Tęsknię za wiosną, więc postanowiłam sprowadzić ...