"Dziewczyny z Syberii" Anny Herbich to bardzo przejmująca opowieść o kobietach, które przeżyły sowieckie łagry. Losy bohaterek różnie potoczyły się po powrocie z zesłania, niektóre zamieszkały poza granicami kraju, inne żyją w Polsce, zaś jedna z bohaterek została w swoich rodzinnych stronach (obecnie jest to Białoruś) Wszystkie kobiety łączy jedno - niesamowity hart ducha i silna wola przeżycia. Nie wiem, czy współcześni ludzie daliby radę przejść przez piekło łagru. Polecam tę książkę wszystkim, starszym oraz młodym ludziom, którzy często narzekają, że brak im tego lub tamtego, że jeszcze jakiś nowy gadżet elektroniczny by się przydał. Warto poznać osoby, dla których najcenniejszym darem jest życie.
A ja powoli przygotowuję się do wyjazdu nad morze w moje ukochane od lat miejsce, aby zregenerować siły po remoncie i renowacjach, które właśnie zakończyłam. W zasadzie to jeszcze dwie szafy mam do przemalowania, ale niestety czas mi się skończył. Wczoraj szafa w pokoju syna zyskała nowe oblicze.
A moja w sypialni musi poczekać do następnych wakacji.
Idę poszperać w pudłach z włóczkami, aby przygotować sobie wyjazdowe robótki.