poniedziałek, 31 grudnia 2018

Miniony rok 2018....

         ...był bardzo różnorodny. Były chwile piękne, przepełnione wielkim szczęściem - takim momentem było pojawienie się na świecie mojego wnuka. 
           Zdarzały się też momenty, gdy życie stawało się nie do zniesienia. Pojawiły się problemy ze zdrowiem, którym trzeba stawić czoła. 
     Wytchnieniem od kłopotów, moją odskocznią - od  zawsze - były książki i muzyka. Moim ukojeniem zaś robótki. Cały stres zamieniam w szale, chusty, swetry, czapki... Nie będę dzisiaj wyliczała  - ile czego zrobiłam i czego się nauczyłam. 


                             W Nowym Roku 2019
                         życzę wszystkim, sobie również, 
                  abyśmy potrafili odnaleźć w sobie siłę, 
               w momentach, gdy życie wydaje się beznadziejne, 
                  byśmy potrafili cieszyć się z drobiazgów 
                  i potrafili dostrzec piękno w codzienności,
                  byśmy docenili obecność życzliwych nam osób
                      i tych, którzy nas kochają.            


sobota, 29 grudnia 2018

Granatowa czapka



   Powstała z pilnej potrzeby. No dobra, może nie tak pilnej, ale brakowało mi czapki, która kolorem pasowałaby do tego szala (klik), który  dosyć często noszę.
Czapka to inwencja własna, kombinacja przeplatanek i ażurowego warkoczyka, który nieustająco mnie urzeka. Zużyłam na nią 1 motek Baby Alpaca Silk DROPSA. Dziargałam na drutach nr 3.



   Czapka była również odskocznią od musztardowego sweterka, który dosyć mozolnie powstaje. Zawsze dłuży mi się praca nad rękawami. Początkowo robiłam obydwa naraz, ale robótka zbyt wolno przyrastała, więc przerzuciłam się na pracę z jednym rękawem. Powoli kończę pierwszy.
Sweterek bardzo ładnie wygląda na Margolce, jednak w rzeczywistości nie będzie taki dopasowany (Margolka nosi rozmiar 46/48), przyszła właścicielka jest szczuplejsza, a sweterek z założenia ma być luźny. 
   Na zdjęciu korpusik dzianiny. Dziergany od góry, dekolt modelowany rzędami skróconymi, konstrukcja swetra zaczerpnięta z Summer ANKESTRiCK. Sama jestem ciekawa jak wyglądać będzie całość z rękawami.





    I na koniec małe wspomnienie świątecznej wizyty małego krasnala, który z ogromnym zapałem rwie się do pianina. Oczywiście sweterek i czapka wydziergane przez babcię.        

środa, 12 grudnia 2018

Świąteczne udziergi


   Okres przedświąteczny to, w moim przypadku, zawsze bardzo intensywny czas dziergania prezentów dla rodziny oraz znajomych. Sporo osób docenia wyroby rękodzielnicze i chce nimi obdarować bądź być obdarowanym.
 I w związku z tym czerwona chusta z serii glamour (klik), których wydziergałam sporo i w różnych kolorach. Dlaczego glamour? Ano dlatego, że błyszczą, są zwiewne i eleganckie na wielkie wyjścia. Tę wykonałam z trzech rodzajów włóczek - Kid Silk DROPSA, Angory Gold Star ALIZE i Sal Abiye ALIZE. Chusta jest duża, można się nią omotać bądź elegancko upiąć na wieczorne wyjście. Prezentuje się tak.

                     
              

   Mitenki powstały z ekskluzywnej włóczki - mieszanki jedwabiu i wełny yaka tybetańskiego Cathay 2 LOTUSA YARN. Po raz pierwszy dziergałam z tej włóczki. Jest dosyć cienka, ale bardzo ciepła. Trzeba uważać, gdyż jest słabo skręcona i dosyć łatwo można zerwać nitkę.

            

    Kolejny udzierg powstał dla pewnego małego człowieczka, który skradł mi serce od pierwszego momentu, gdy go ujrzałam. To dla niego powstał świąteczny sweter w reniferki i mikołajowa czapeczka. Podczas ostatniej wizyty musiałam zrobić przymiarkę, bo ten mały "ludź" ta szybko rośnie, że obawiałam się, iż do świąt sweterek zrobi się za mały. Po przymiarce odetchnęłam z ulgą, jest OK.
Czyż mój mały krasnal nie jest słodki? Wybaczcie, ale jak każda babcia, mam małego fioła na punkcie swojego wnuka ;-)







Z  przeczytanych chcę polecić książkę Elżbiety Jodko-Kuli "Maria Piłsudska. Zapomniana żona". To interesujący opis życia pierwszej żony Marszałka.







niedziela, 2 grudnia 2018

Przeczytane

    Coś tam czytam, jednak więcej czasu poświęcam na dzierganie świątecznych prezentów. Poza tym dużo się dzieje, wiele spraw muszę poogarniać, a sił jakby mniej...



   "Miłość na walizkach" Małgorzata Kalicińskiej to kolejna powieść,  "Lilce" i "Trzymaj się Mańka", która opowiada o dalszych losach bohaterki z poprzednich części. Mańka znalazła swoją życiową przystań. Kalicińska pięknie opowiada o miłości dojrzałych ludzi, o tym. O tym, co jest ważne pisze w prosty sposób, bez egzaltacji. 
I jak zwykle, czyta się świetnie.


Kolejna książka to zupełnie inna bajka. Historia banalna, mężczyzna zbliżający się do czterdziestki, wiodący nudne, nieciekawe życie. Pewnego dnia, jego najlepszy przyjaciel, postanawia inżyniera Rawę wyrwać z jego szarej codzienności. Jednak nie to w tej książce jest interesujące. Ciekawe jest tło oraz specyficzny język, którym autor posługuje się, by opisać rzeczywistość Pokraju. Poniżej przytaczam recenzję tej książki zaczerpniętą stąd (klik).

„Pokraj” opowiada o fikcyjnej krainie o takiej samej nazwie, która z poziomu politycznego od lat prowadzona jest niezmiennie przez tę samą partię. Owej monopartii prowadzi tajemniczy Pierwszy Obywatel. Wiadomo o nim tyle, że podejmuje wszystkie najważniejsze decyzje w państwie, choć nikt tak naprawdę nie wie, czym się zajmuje i jaką faktycznie funkcję pełni. W „Pokraju” tak samo jak politykom dostaje się także sferze kościelnej, która tutaj reprezentuje ogarnięta obsesją władzy siostra Irena. Choć symbolika zaproponowana przez Andrzeja Saramonowicza wydaje się dość oczywista, to sam autor, wypowiadając się w wywiadach podkreśla, że „Pokraj” nie ma na celu opisywać absurdów obecnej sceny politycznej w naszym kraju. Pokraj jest państwem, które było tworzone z myślą wymieszania w nim wszystkich przywar i szaleństw z wielu historycznie znanych oblicz Polski.

Być może nie każdemu ta książka przypadnie do gustu. Osobiście uważam, że warto po nią sięgnąć. 

A prezenty się dziergają.....tzn. są dziergane...


wtorek, 20 listopada 2018

Różowej opery ciąg dalszy

      W poprzednim poście pisałam, że do różowej czapki z włóczki Opera dzierga się szalik do kompletu. Szalik już jest, noszony był kilka razy zanim go obfotografowałam. Komplet jest baaaardzo różowy i dosyć mocno błyszczący, ale ja w listopadzie potrzebuję takiego wsparcia kolorem. 
Źle znoszę ponure, listopadowe dni, z utęsknieniem czekam na choćby styczeń, gdy dnia przybywa i jest coraz więcej nadziei na wiosnę. Nie umiałabym żyć w północnych krajach....
Ale wracając do meritum, różowy komplet wygląda tak.


 


 
  Coraz częściej wykorzystuję naszywki z napisem Hand Made, dodają sznytu dzianinie.
   Nie jest to zestaw na duże mrozy, gdyż skład włóczki nie jest bardzo "grzejący", jednak na przejściową porę jest akurat.
               
                        I już tęsknię za wiosną...



wtorek, 13 listopada 2018

Różowo, operowo...

    W jednym ze sklepów internetowych z włóczką natknęłam się na wyprzedaże włóczek. Ponieważ nastrój miałam iście listopadowy, postanowiłam podnieść się na duchu kolorem. I dokonałam zakupu różowiutkiej włóczki z cekinami i srebrzystościami na nitce. Oj, zaszalałam. W zasadzie ten kolor nie jest specjalnie "mój" (wolę mocniejszą fuksję), ale co mi tam! 
  Z dwóch motków zrobiłam czapkę, taką na teraz, dzierga się jeszcze szalik, tym samym wzorem, będę miała zestaw. Włóczka, która mnie uwiodła, to Opera LANA GROSSY, w skład której wchodzi 65% bawełny, 25% poliamidu, 5% wiskozy i 5% stanowią cekiny. 
   Motyw ażurowego warkocza wypatrzyłam w bezpłatnych wzorach na stronie Drops design.
   Czapka na ludziu prezentuje się tak. Zaczęłam do moich udziergów doszywać metki z napisem "Hand Made", które od czasu do czasu do moich zamówień dorzucają internetowe sklepy z włóczkami. Noszę się z zamiarem zamówienia metek z moim logo. Tak już się noszę z tym od kilku lat i ...nadal się noszę....

 

niedziela, 11 listopada 2018

Na stulecie niepodległości

   To ważna rocznica dla wszystkich Polaków. Bez względu na podziały, odmienne wizje rozwoju kraju, mam nadzieję, że ten dzień będzie radosnym  świętem. 
   I oczywistym jest, że moja dzisiejsza robótka musi mieć takie barwy.


   

sobota, 27 października 2018

Wysublimowany kardigan

    Przeglądając włóczki w jednym z internetowych sklepów wpadła mi w oczy włóczka firmy MONDIAL - Sublime. To mieszanka bawełny (65%) i wełny merino (35%). Spodobał mi kolor 820. Od razu wiedziałam, że zrobię z niej obszerny kardigan z kieszeniami, o którym od jakiegoś czasu marzyłam. Taki, którym można się otulić wręcz opatulić, omotać w chłodne dni. I jest! zamówiłam 10 motków, okazało się, że musiałam domówić jeszcze 3, aby sweter miał odpowiednią długość. Niestety te dodatkowe moteczki okazały się ciemniejsze, więc dół swetra troszkę różni się od pozostałej części. Jednak nie prułam robótki, stwierdziłam, że będę w takim udziergu chodzić. 
   Kardigan miał być długi, z kieszeniami, prosty, bez zszywania, robiony od góry. I to tyle, jeśli chodzi o koncepcję. Nie miałam pomysłu na to, jak rozwiązać konstrukcję rękawów, co z dekoltem itp. Zaczynałam cztery razy i ten czwarty okazał się właściwym rozwiązaniem. W sumie sweter dziergałam dwa tygodnie, dosyć szybko. Złożyły się na to dwie rzeczy - tydzień byłam na zwolnieniu lekarskim, więc miałam więcej czasu, no i sama włóczka jest dosyć gruba, dziergałam na drutach 4,5. Na domówione moteczki czekałam krótko, więc wczoraj wieczorem zakończyłam swoje dzieło. Nie mogę doczekać się, gdy zacznę go użytkować. Już teraz wiem, że bardzo się polubimy.   Fason nawiązuje do długich żakietów z lat 80-tych z szalowym kołnierzem i dwurzędowym zapięciem. Prezentuje się tak. Użyte ściegi to dżersej i ścieg francuski - tylko. Na rękawie naszywka Hand Made.



 



   Na druty wskoczyła czerwona włóczka. Już tak bożonarodzeniowo się zrobiło w moich robótkach.



















wtorek, 16 października 2018

Coś dla oczu, coś dla ducha

     Przedstawiam moją wersję chusty color affection, wzór opracowała Veera Välimäki, dostępny na Raverly. Do jej zrobienia wykorzystałam resztki z innych robótek. Resztki bardzo szlachetne, każdy moteczek zawierał w sobie jedwab i tak - część w kolorze ciemnej fuksji to Alpaca Silk DROPSA (23% jedwab, 77% alpaca) , kolejna część to Filisilk ZITRONA i(30 % jedwabiu i 70% merino superwash ) i Kid Slk DROPSA (25% jedwabiu i 75% moheru) i jasny róż to Lace DROPSA (30% jedwab i 70% baby alpaca). CHusta jest bardzo delikatna, zwiewna i całkiem sporych rozmiarów. Długo nie miałam pomysłu, jak wykorzystać te moteczki i gdy po raz kolejny natknęłam się na color affection stwierdziłam, czemu nie? 
Prezentuje się tak. Zdjęć będzie dużo, pogoda sprzyjała sesji zdjęciowej no i Margolka nie chciała jeszcze wracać do domu. To dla oczu...












                   

   Pomimo, że pogoda jest piękna, słońce mocno grzeje, nie za bardzo mogę cieszyć się aurą. Od ponad tygodnia męczy mnie paskudne przeziębienie, straciłam głos ( z czego cieszą się moi panowie, nie mogę im gderać, mam zakaz mówienia). Wziewne sterydy średnio działają, zaś antybiotyk mnie powalił. Oj, pesel daje znać o sobie nieubłaganie, już nie zdrowieję tak szybko jak kiedyś. Chodzenie do pracy mija się z celem - uczniowie mnie nie usłyszą. Jednak plusem takiej sytuacji jest to, że bezkarnie mogę oddawać się moim ulubionym zajęciom, czyli czytaniu  i dzierganiu, nie wymagają ode mnie używania głosu.
Książkowo, czyli dla ducha - przeczytałam już wszystko, co stało na półce, czyli co następuje poniżej.

Książki z serii "lekkie i przyjemne"  to typowe historie kobiet zawiedzionych kiedyś w miłości szukających swojej drogi i celu w życiu.

                    
   Następna pozycja to "Z ciała i duszy" Michaela Cunninghama - autora "Godzin". To przejmująca lektura pokazująca losy ludzkie w kontekście rodzinnych relacji. 
   Następna pozycja to "Czasami kłamię" Alce Feeney, która przedstawia historię głównej bohaterki leżącej w śpiączce. Poznajemy jej życie jako powoli budzące się w pamięci zdarzenia. Bardzo interesująca lektura.



I ostatnia książka, to "Nagroda" romans historyczny, którego akcja dzieje się na początku XIX w. autorstwa Brendy Joyce. Typowa książka dla tego gatunku z intrygą i zemstą za krzywdy w tle.



Robótkowo, to co widzicie powyżej, zaczęłam również sweterek z pięknej i milusiej włóczki Sublime MONDIALA - wczoraj przyszła dostawa do domu.


Jesienny pulowerek i pastelowa chusta

    Podczas pooperacyjnej rekonwalescencji mam więcej czasu na robótki. Kilka dni temu skończyłam jesienny pulowerek z dwóch połączonych nit...