"Miłość na walizkach" Małgorzata Kalicińskiej to kolejna powieść, "Lilce" i "Trzymaj się Mańka", która opowiada o dalszych losach bohaterki z poprzednich części. Mańka znalazła swoją życiową przystań. Kalicińska pięknie opowiada o miłości dojrzałych ludzi, o tym. O tym, co jest ważne pisze w prosty sposób, bez egzaltacji.
I jak zwykle, czyta się świetnie.
„Pokraj” opowiada o fikcyjnej krainie o takiej samej nazwie, która z poziomu politycznego od lat prowadzona jest niezmiennie przez tę samą partię. Owej monopartii prowadzi tajemniczy Pierwszy Obywatel. Wiadomo o nim tyle, że podejmuje wszystkie najważniejsze decyzje w państwie, choć nikt tak naprawdę nie wie, czym się zajmuje i jaką faktycznie funkcję pełni. W „Pokraju” tak samo jak politykom dostaje się także sferze kościelnej, która tutaj reprezentuje ogarnięta obsesją władzy siostra Irena. Choć symbolika zaproponowana przez Andrzeja Saramonowicza wydaje się dość oczywista, to sam autor, wypowiadając się w wywiadach podkreśla, że „Pokraj” nie ma na celu opisywać absurdów obecnej sceny politycznej w naszym kraju. Pokraj jest państwem, które było tworzone z myślą wymieszania w nim wszystkich przywar i szaleństw z wielu historycznie znanych oblicz Polski.
Być może nie każdemu ta książka przypadnie do gustu. Osobiście uważam, że warto po nią sięgnąć.
A prezenty się dziergają.....tzn. są dziergane...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz