W poprzednim poście pisałam, że do różowej czapki z włóczki Opera dzierga się szalik do kompletu. Szalik już jest, noszony był kilka razy zanim go obfotografowałam. Komplet jest baaaardzo różowy i dosyć mocno błyszczący, ale ja w listopadzie potrzebuję takiego wsparcia kolorem.
Źle znoszę ponure, listopadowe dni, z utęsknieniem czekam na choćby styczeń, gdy dnia przybywa i jest coraz więcej nadziei na wiosnę. Nie umiałabym żyć w północnych krajach....
Ale wracając do meritum, różowy komplet wygląda tak.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjrztcRLtYsI8fHJU9ijh3DNXZPMXtVnGPmxIFcfm_1-tfixSt7SF0pqgZT8F5tA2-fMAUYIrZMWke9NRfES3AordY86Mep3m_YXh8gtYc09tv-KE2i5jYk1LyOKnwPhHvJsns2J14PIBw/s320/2.jpg)
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgV4NwIepRyhH9b_UAVm_xAU9tVNrJpVA9ryLnifWD1hL4zjN5wC7XPyqBCWAmPqjfokETScOpWk7JJCHhwtEALfW5GyVKiLRL4ovCJrIFynYIKQ6VVPMMupYEHw4iU3v2PwYI9fzDRVZI/s320/4.jpg)
Coraz częściej wykorzystuję naszywki z napisem Hand Made, dodają sznytu dzianinie.
Nie jest to zestaw na duże mrozy, gdyż skład włóczki nie jest bardzo "grzejący", jednak na przejściową porę jest akurat.
I już tęsknię za wiosną...