Dopadło mnie przesilenie wiosenne, przeziębienie i zniechęcenie. Na drutach kilka robótek (a miałam już nie produkować UFO-ków), sama nie mogę się zdecydować, co w ręce brać. Na tapecie dosyć długo był (nadal jest niedokończony) sweterek na chłodniejsze dni z pięknej wełenki z jedwabiem od Tysi. Oczywiście rękawy zawsze długo mi się dzieją.
W tak zwanym międzyczasie powstało turkusowe ponczo, według własnego pomysłu, które już jest do poprawki. Muszę spruć kawałek, aby zrobić otwory na ręce, bo w tej formie jest jest ciut niewygodne w użytkowaniu.
A z tęsknoty za wiosną powstaje zwiewny, ażurowy szal w limonkowym kolorze. Czyli sweter z golfem znowu poszedł w odstawkę.
Moje byle jakie samopoczucie próbowałam poprawić czytając typowo wakacyjną lekturę "Uważaj, o czym marzysz" Victorii Connelly. To opowieść o dziewczynie, która niczym szczególnym nie wyróżniała się pośród innych, mało kto zwracał na nią uwagę. Często miewała uczucie, że jej nie ma. Zaś mężczyźni w jej życiu... jacy mężczyźni?
Na dodatek chory ojciec i piękna, samolubna młodsza siostra, która krytykowała Alice za jej wygląd. I nagle zdarza się niespodziewany wyjazd wakacyjny na małą grecką wysepkę Kethos. Tam Alice, przy posągu Afrodyty, wypowiada życzenie. Od tej pory w jej życiu wszystko się zmienia. Jednak dziewczyna w pewnym momencie pragnie cofnąć to, o o prosiła boginię miłości.
Dlaczego? Sięgnij po książkę, a dowiesz się, dlaczego uważnie należy wypowiadać swoje życzenia.