Trwają ferie zimowe. Pierwszy tydzień spędziłam w sanatorium w Wieńcu Zdroju (klik). Byłam już w tym sanatorium półtora roku temu na turnusie z ZUS-u (klik). Tym razem wykupiłam pobyt komercyjny. Wróciłam w to miejsce, bo podobały mi się pokoje, baza zabiegowa a przede wszystkim dlatego, że obiekt ma Aquapark ze strefą saun, jacuzzi, basenami. W pakiecie, poza trzema zabiegami dziennie, było dwugodzinne wejście do Aquaparku, a ja uwielbiam wodę, lubię pływać, więc dla mnie było to świetne rozwiązanie. Sam obiekt położony jest w lesie, 4 km od Włocławka. Wróciliśmy z mężem wypoczęci i zrelaksowani.
W Wieńcu spotkałam koleżankę, którą poznałam w innym sanatorium w Gołdapi, to było bardzo miłe spotkanie. Jak widzicie, intensywnie nadrabiałyśmy czas.
Jeszcze przed wyjazdem na szybko udziergałam czapkę dla zięcia, który skarżył się, że w mrozy marznie. Wiem, że czapka się podoba i jest intensywnie noszona.
Zrobiłam ją z mieszanki wełny i akrylu jakiegoś resztkowego motka, podwójną nitką, wzór bardzo prosty - to podwójny ściągacz.
Równolegle powstaje koc z kwadratów, to duży projekt i powstaje powoli, pomiędzy innymi. Część kwadratów już się blokuje.
A teraz główny bohater dzisiejszego posta (zawsze mam problem z formą gramatyczną tego słowa "posta" czy "postu" - słownik PWN zaleca formę "posta"). Sweterek z haksagonu babuni.
Ki diabeł?
Całkiem niedawno zobaczyłam szydełkowy sweterek, który robiony z heksagonu
(tutorial klik) Postanowiłam taki zrobić.
Od ponad roku miałam w swoich zapasach dwa trzynitkowe kokonki diamond z noopkami (50/50 akryl i bawełna) jedne 1200m, drugi 1000m, początkowo miałam zrobić sobie ponczo z dwóch zszytych trójkątów. Jednak, gdy zobaczyłam sweter z heksagonu postanowiłam wykorzystać te kokonki na taki projekt.
Aby kolory układały mi się podobnie na obydwu częściach, kokonek o większym metrażu musiałam ciąć w odpowiednich miejscach. Udało się, chociaż trochę zabawy z tym miałam. Domówiłam jeszcze jeden motek w ciemnym granacie. Niestety już nie ma noopkowych motków w
kokonki.pl, więc dobrałam do granatu błyszczacą nitkę. Z tego motka wykorzystałam ok. 200m na połączenie obydwu części swetra, wydłużenie rękawów i plisę. Sweterek robi się szybko - wzór granny - czyli babuni - jest bardzo prosty.
Zużyłam 2200m nitki, robiłam szydełkiem 3,0. Sweterek prezentuje się tak.
No cóż, na tym zdjęciu wyszła moja "świętość", zapomniałam zdjąć swoją aureolę ;-)
Na szydełko wskoczyła chusta skrócona SisLove w pastelowych kolorach.
Zaczynam nowe odliczanie przeczytanych/wysłuchanych książek. W ubiegłym roku było równo 70 czyli średnio na miesiąc wyszło mi 5,8 książki. Niezły wynik. Na ogół jest tak, że równolegle czytam i słucham. Przy robótce słucham, w innych okolicznościach czytam. Podobają mi się synchrobooki. Można ich słuchać lub czytać w zależności od okoliczności i warunków. Świetna sprawa.
1. "Więcej czerwieni" Katarzyna Puzyńska - to druga część kryminałów o Lipowie. Dobrze się słucha.
2. "Kochankowie burzy. Panna z Jaśminowa" Elżbieta Gizela Erban - to pierwsza część z
wielotomowej serii - historia zaczyna się w II połowie XIX wieku, tuż przed wybuchem Powstania
Styczniowego. Poznajemy młodziutką główną bohaterkę Ninę, która po śmierci swoich rodziców
trafia do wujostwa, gdzie nie jest dobrze traktowana. Tam poznaje swojgo wuja, w którym
zakochuje się pierwszą miłością. W końcu trafia do jego majątku, gdy on przejmuje nad nią opiekę.
A wczoraj wpadły do mnie z wizytą na Dzień Babci moje ukochane wnuki.
Bardzo udany sweterek - ślicznie wygląda.
OdpowiedzUsuńBłękitno-granatowy bohater postu prezentuje się znakomicie! Życzę dużo zdrowia :)
OdpowiedzUsuń