wtorek, 12 lipca 2022

Wieści z sanatorium i kolejny Virus

     Minęły już dwa tygodnie mojego pobytu, intensywnie się rehabilituję. Dziennie mam od 6 do 8 zabiegów. Tyle daje ZUS w pakiecie w ramach prewencji rentowej.

   Wieniec - Zdrój to miejscowość położona 6 km od Włocławka. Sanatorium położone jest w lesie, budynek otoczony jest pięknym parkiem. Istnieje od 1923 roku. To olbrzymi obiekt, który mieści w czterech budynkach 1700 gości.

   Pokoje 1, 2, 3 i 4 - osobowe są dobrze wyposażone, każdy z balkonem. Baza zabiegowa jest bardzo bogata, w obiekcie znajdują się dwa baseny - jeden rehabilitacyjny w pobliskim budynki, zaś w głównym znajduje się aquapark ze strefą saun. 

  Gdy weszłam do budynku od razu cisnęły mi się na usta słowa z pewnej polskiej komedii "Marian tu jest jakby luksusowo!" Takie było pierwsze wrażenie. Przestronne korytarze, podświetlane schody, korytarze podziemne łączące kilka budynków, w których mieszczą się gabinety zabiegowe, korytarze i klatki schodowe wyłożone marmurami. W głównym hallu popołudniami codziennie przygrywa pianista. Znaleźć tu można kręgielnię, dwa puby, dwie kawiarnie, salę koncertową, punkt apteczny, sklep jubilerski, gabinet fryzjersko-kosmetyczny,  strefę SPA, sklep z pamiątkami.

   Kilka zdjęć





Główny hall, recepcja i pianista przygrywający kuracjuszom




Korytarze podziemne łączące wszystkie budynki



Korytarz na piętrze, pokój, łazienka i widok z balkonu








 






   W całym obiekcie są dwa minusy -  ten widok z okna ( jednak nie wszystkie pokoje taki mają, niektóre wychodzą na las lub park) i bardzo duża liczba kuracjuszy, w windach bywa bardzo ciasno lub długo się na nie czeka. Nie każdy jest w stanie pokonać cztery lub pięć pięter ( z poziomu -1, gdzie są gabinety zabiegowe). Nie każdemu pasuje wyżywienie, szczególnie panowie narzekają. Faktycznie, kolacje mogłyby być lepsze, ale ja nie narzekam.
   Najważniejsze, ze intensywnie się rehabilituję. We wrześniu wracam do pracy po półtorarocznej przerwie. Muszę być sprawna.

   Nie byłabym sobą, gdybym nie zabrała jakiejś robótki. Powstała kolejna chusta Virus z nitki od kokonki.pl
   Ponieważ Margolka została w domu, skorzystałam z pomocy pięknej dziewczyny rezydującej w parku.







   Włóczka to kokonek diamond classic N033, mieszanka bawełny (38%), akrylu (38%) i nici metalizowanej noopki (24%), 1200m, potrójna nitka plus nić metalizowana, szydełko nr 2,5.
   
   Zakochałam się w tej włóczce, jest piękna sama w sobie, a dzianiny są jeszcze piękniejsze. Teraz powstaje wersja karmelowo-czekoladowa.

1 komentarz:

  1. Cudo wyszło spod Twojego szydełka. Rzekłabym, że wręcz luksusowe, ale w takim otoczeniu to inaczej być nie mogło:-) Skutecznego powrotu do zdrowia!!
    Magdalenka

    OdpowiedzUsuń

Jesienny pulowerek i pastelowa chusta

    Podczas pooperacyjnej rekonwalescencji mam więcej czasu na robótki. Kilka dni temu skończyłam jesienny pulowerek z dwóch połączonych nit...