Nie, spokojnie, jestem zdrowa. "Dopadła" mnie kolejna virusowa chusta. Gdzieś to przeczytałam i potwierdzam, gdy raz zetkniesz się z Virusem nie tak łatwo się go pozbyć.
Chusta powstała na zamówienie znajomej, ma być ona dodatkiem do kreacji weselnej mamy panny młodej. Zużyłam 1 motek Cotton Merino CM06 (50% wełna merino, 50% bawełna), to 3-nitkowy kokonek, 1000m, szydełko 2,00.
Przeczytałam:
38. "Maski pośmiertne" Anna Rozenberg.
39. "Chłopiec, który przeżył Auschwitz" - Tomasz Wandzel. Bardzo polecam tę książkę, to relacja dziecka, które trafiło do obozu w wieku 5 lat z terenów Białorusi. Porusza wola przeżycia dziecka, mimo ogromu cierpienia i straty najbliższych.
Nawiązując do tytułu posta - nie zdawałam żadnych egzaminów.
W prezencie urodzinowym od najbliższych otrzymałam voucher na profesjonalną sesję zdjęciową. Minęło pół roku, zanim zdecydowałam się umówić z fotografem. Już po sesji. Na początku byłam bardzo spięta, jednak dziewczyny - Joasia makijażystka i Monika fotografka, sprawiły, że rozluźniłam się i zaczęłam się bawić. Polecam wszystkim! Na razie pokażę próbkę - jedno zdjęcie, które dostałam na drugi dzień. Na resztę czekam z niecierpliwością.
Makijaż: Make-up Joanna Bujalska | Facebook
Zdjęcia: MWZ Fotografia
A pojutrze w drogę do Wieńca-Zdroju na 24 -dniowy turnus rehabilitacyjny.
Z takiego Virusa nie trzeba się leczyć, przeciwnie - można bezkarnie zarażać;-)
OdpowiedzUsuńBardzo oryginalny pomysł na prezent. Już to pierwsze zdjęcie zapowiada świetną sesję.
O la, la! Pierwsze zdjęcie zapowiada zaiste przepiękną Damę - GaMę w kolejnych odsłonach.
OdpowiedzUsuń