Paullina Simons w swojej trylogii opisała dzieje wielkiej miłości, która ma początek pewnego letniego dnia w Leningradzie, tuż przed inwazją Niemiec na Związek Radziecki w 1941 roku.
W pierwszej części poznajemy koszmar wojny i blokady Leningradu, gdzie szanse na przeżycie były niewielkie. Tylko wielki hart ducha, odwaga i miłość pozwoliły przeżyć ten koszmar.
W drugiej części główna bohaterka rozpoczyna nowe życie w Stanach Zjednoczonych. Jednak, aby tam dotrzeć musiała pokonać liczne przeszkody. Jej syn rodzi się już w Ameryce. Bohaterka nie wie, czy jej mąż żyje, nie traci jednak nadziei. W końcu, po wielu perypetiach w okupowanym przez aliantów Berlinie, Tatiana przywozi męża do domu.
Trzecia część to opis życia bohaterów w Stanach.
Trudno jest im zapomnieć o koszmarach wojny, poza tym Aleksander jest podejrzewany o szpiegostwo na rzecz Związku Radzieckiego. Początki ich życia w nowej ojczyźnie to wieloletnia tułaczka z miejsca na miejsce. Gdy w końcu osiadają w jednym miejscu, codzienne życie we dwoje zaczyna być trudne. Po kilku latach dochodzą kłopoty z najstarszym synem, który trafił do niewoli podczas wojny w Wietnamie.
Warto sięgnąć po te książki, gdyż można dowiedzieć się wiele o życiu w Rosji radzieckiej. I nie są to opinie nic nie wiedzącej Amerykanki. Autorka jest Rosjanką, której wraz z rodzicami udało się wyjechać w latach 70-tych z ZSRR, zaś jej dziadkowie byli dysydentami. Wiele historii oparła na rzeczywistych wydarzeniach, które przeżyli jej najbliżsi.
Po rocznej przerwie, podczas której "reperowałam" swoje zdrowie, rehabilitowałam się i zażywałam sanatoryjnych zabiegów - wracam do pracy. Będę miała mniej czasu na dziergotki i lektury, ale to wcale nie znaczy, że zaprzestanę tego. Czytałam zawsze i wszędzie, a i z drutami pojawiam się w różnych i nieoczekiwanych miejscach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz