wtorek, 23 stycznia 2018

Inowrocław raz jeszcze


   Powoli kończę relację z mojego tygodniowego pobytu w Inowrocławiu. To bardzo ciekawe miejsce o bogatej historii. Miesza się ona ze współczesnością. Zaleźć można tu naprawdę wyjątkowe zabytki (kościół romański, tzw. RUINA), relikty PRL (zegar na jednej z kamienic z napisem XXV lat Polski Ludowej czy pomnik upamiętniający wyzwolicieli z Armii Czerwonej). A także piękne, stare kamienice  o historycznym znaczeniu (jak ta na dole po prawej) gdzie podczas swojego pobytu leczniczego mieszkała Stanisław Przybyszewski, czy "Bimba" - tramwaj, który jeździł po inowrocławskich ulicach w latach 1912-1962. Zaś na rynku stoi nowoczesna fontanna, która latem jest pięknie podświetlona. A przy szkole muzycznej można "zagrać" na olbrzymim instrumencie, który latem kwitnie kolorowymi kwiatami.

 Chodząc ulicami miasta natknąć można się na małe figurki przedstawiające średniowiecznych żaków. Co prawda Inowrocław nie miał wyższej uczelni, jednak figurki są. Wskazują one ciekawe miejsca, które warto zobaczyć. Trzy z nich stoją na deptaku - przy poczcie, na Placu Klasztornym i przy Rynku. Idąc po deptaku warto spojrzeć pod nogi, gdyż można dostrzec tablice przedstawiające najciekawsze budowle Inowrocławia.
   Figur z brązu w mieście jest więcej. I tak w Parku Zdrojowym można przysiąść obok generała Sikorskie, który nieopodal Inowrocławia, w Parchaniach kupił majątek i bywał częstym gościem w Inowrocławiu. A w Pijalni Wód zasiadła na ławeczce zagubiona teściowa "Teściowa nam gdzieś przepadła, możliwe, ze w Pijalni zasiadła". Oczywiście najważniejszą postacią z brązu, którą można spotkać na Rynku inowrocławskim jest królowa Jadwiga.
   W nowoczesnym budynku Pijalni Wód można napić się również pysznej kawy i spróbować deseru o nazwie "Solankowy odlot", zwidzieć Palmiarnię, a także kujawską chatę.
   Miasto mnie urzekło, tężnie piękniejsze, niż te w Ciechocinku. Chciałabym tu wrócić wiosną lub latem, gdy przyroda jest w pełni rozkwitu. Olbrzymi teren Parku Zdrojowego zachęca do fizycznej aktywności ( wielu tu biegaczy i chodzących z kijkami). Warto przejść się ulicą Solankową z zabytkowymi willami i Muzeum Jana Kasprowicza. Podczas naszych spacerów po mieście trafiliśmy do maleńkiego antykwariatu, (na przeciwko szkoły muzycznej), z którego trudno mojemu mężowi było mnie wyciągnąć. Przede wszystkim dlatego, że na półkach stało mnóstwo płyt z muzyką lat 80-tych ubiegłego stulecia ( o rany, jak to brzmi), kilka takich płyt kiedyś posiadałam w młodości, zdobyte wtedy z wielkim trudem. Poza tym przy półkach z oryginalnymi komiksami Papcia Chmiela i nie tylko, mogłabym spędzić cały dzień., Cóż, miło było cofnąć się w czasie. Dodatkowo przesympatyczny i rozmowny antykwariusz opowiedział wiele ciekawych rzeczy. 
   Wiedzy o Inowrocławiu można zaczerpnąć między innymi tutaj (klik).

   
   Żeby nie było, że nie dziergałam nic, w ramach drutoterapii (wszak do sanatorium pojechałam) dziergałam szal w fuksjowym kolorze. Kolor idealnie pasujący do cudnych tulipanów, którymi zostałam obdarowana po powrocie do domu.
  




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Życzenia