A teraz pierwsza liściasta - gołębioszara.
W końcu mogłam Margolkę na taras wystawić, by się przewietrzyła. Ostatnie dni nie zachęcały do tego. Dzisiaj w końcu zaświeciło słońce.
Koc, który prezentuję powstawał długo - od połowy października do połowy kwietnia. Oczywiście w międzyczasie były inne projekty, bym mog...
Piękna jak mgiełka, pozdrawiam
OdpowiedzUsuńa ja się właśnie zastanawiam nad wzorem i nie mogę się zdecydować, śliczny kolor :)
OdpowiedzUsuńO matko! Pięć czarnych cieniutkich chust? To jest dopiero wyzwanie!
OdpowiedzUsuńJa to nie wiem czy jedną bym zrobiła:)
Ta pierwsza prezentowana jest cudna!
Pozdrawiam serdecznie:)
Śliczna!!!
OdpowiedzUsuń