Intensywnie czytam.
Górny rząd książek to ciekawa lektura przedstawiająca znane postaci - nie pomnikowo - ale zwyczajnie - jako ludzi ze swoimi słabościami. Sławomira Kopra nie muszę przedstawiać, wiele razy zachęcałam do czytania jego książek.
Kolejna autorka, która w dosyć ciekawy sposób pisze o znanych ludziach to Iwona Kienzler.
Z dużym zainteresowaniem przeczytałam "Życie w PRL". Wiele faktów, okoliczności pamiętam, osobiście przeżyłam. Czasami wydawało mi się, że niektóre tematy zostały potraktowane powierzchownie, niemniej jednak książka jest interesująca. Przytoczone dowcipy sama opowiadałam w tamtych czasach, bądź je pamiętam.
Rehabilituję się cały czas, mój salon powoli przekształca się w salę gimnastyczną. Znajoma śmieje się, że gdy się już wyrehabilituję to siłownie będę mogła otworzyć. Coś w tym jest, do posiadanych wcześniej sprzętów i akcesoriów wspomagających ćwiczenia, dochodzą nowe.
Na drutach mam dwa projekty - czarny, o którym już pisałam wcześniej - zostały mi jeszcze rękawy. W międzyczasie zaczęłam duży kardigan z pastelowych kolorów alpaki. Też jeszcze zostały rękawy. Jakoś najmniej lubię je dziergać.
Drugi rząd to beletrystyka. Szczególnie interesująca jest książka Małgorzaty Kalicińskiej.
Dziergając na drutach namiętnie oglądałam seriale na Netflixie, ale również słuchałam audiobooków. Jak już wcześniej pisałam, zachwyciłam się zasobami Audioteki (klik) Postanowiłam wysłuchać "Króla" Szczepana Twardocha. Nie znałam wczesniej książek tego autora. Postanowiłam wysłuchać "Króla" zanim obejrzę serial nakrącony na jego motywach. Powiem tak, może niezbyt zachwyciła mnie sama treść, aczkolwiek interesująco autor przedstawił przedwojenną Warszawę. Nie ukrywam, że kilka razy wyszukiwałam dodatkowych informacji (np. o "gettach ławkowych" na polskich uczelniach). Stwierdziłam, ze niektóre problemy są znowu aktualne we współczesnej Polsce (nasilenie ruchów narodowców, prawicowy populizm itp.).
Ogromnym plusem jest czytający tekst Maciej Stuhr. Lubię tego aktora, wysłuchałam już kilka książek w jego interpretacji. Jest naprawdę świetny!
Rehabilituję się cały czas, mój salon powoli przekształca się w salę gimnastyczną. Znajoma śmieje się, że gdy się już wyrehabilituję to siłownie będę mogła otworzyć. Coś w tym jest, do posiadanych wcześniej sprzętów i akcesoriów wspomagających ćwiczenia, dochodzą nowe.
Najbardziej cieszy mnie (i nie tylko mnie, mąż również jest zadowolony, bo korzysta) jest rowerek treningowy. Teraz moja "jazda" polega na ćwiczeniu zgięcia w kolanie, a nie treningu mającym na celu spalanie kalorii. Chociaż przy okazji troszkę ich spalam. Włączam muzykę lub jakiś serial i powoli sobie jadę...
Na drutach mam dwa projekty - czarny, o którym już pisałam wcześniej - zostały mi jeszcze rękawy. W międzyczasie zaczęłam duży kardigan z pastelowych kolorów alpaki. Też jeszcze zostały rękawy. Jakoś najmniej lubię je dziergać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz