...tak nazywa się kolor włóczki, z której wydziergałam komplet dla maluszka. Taki kolor wybrała sobie przyszła mama - koleżanka mojej córki. Zestaw ma być prezentem od mojej córki właśnie.
Ależ ona (czyli moja córka) ma szczęście, że ma mnie - taką zdolną! :-))). Nie zliczę koleżanek córki, którym sprezentowała wykonane przeze mnie kocyki.
Na ten "leśny" kocyk zużyłam niecałe 8 motków Cotton merino Dropsa (50% bawełny, 50% wełny merino), dziergałam na drutach 3,0, motyw podpatrzony w Internecie. Ponieważ zostało mi włóczki wydziergałam jeszcze śmieszną czapeczkę z supełkiem i skapetunie. Wzory również znalezione w Internecie.
Został mi jeszcze motek, chyba skuszę się na ośmiorniczkę na szydełku, znalazłam już odpowiedni filmik.
A teraz prezentacja, tego, co już mam.
Piękny ten komplet. A co do szczęścia, to chyba koleżanki córki mają szczęście, że ma taką zdolną mamę;-)))
OdpowiedzUsuńMagdalenka
Kocyk, czapeczka i butki - cudne! I o dziwo kolor choć nieoczywisty dla maluszka, bardzo ładnie się sprawdza.
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci szybkiego uporania się z problemami zdrowotnymi, zwiedzanie gabinetów nie należy do przyjemnych.
Ładny zestaw. Chyba czas, żeby córka też zaczęła robić na drutach:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńOj, raczej się nie uda, już próbowałam. Prędzej syna nauczę :-).
UsuńŚliczny komplecik, a ośmiorniczka wymiata! I jaka zadowolona na tych kokonkach 😆 Zdrówka życzę!
OdpowiedzUsuńJestem pod wrażeniem :) Buciki i czapeczka super ale wygrywa ośmiornica :D
OdpowiedzUsuń