Z książek, które widzicie na zdjęciu szczególnie polecam "Joyce girl. Pasja i upadek" Annabel Abbs. To opowieść o córce Jamesa Joyce'a, skomplikowanych relacjach rodzinnych i wpływie ojca, który zdeterminował całe życie Lucii.
Bardzo poruszającą ksiażką są "Dwa światła" Marii Paszyńskiej. To opowieść inspirowana na faktach ukazująca przyjaźń starego mistrza, kompozytora i profesora muzyki z małym bardzo utalentowanym żydowskim chłopcem, który ukrywa się w domu profesora po wyprowadzeniu go z warszawskiego getta. Po wojnie chłopiec wygrywa Konkurs Chopinowski. Polecam
"Noc, kiedy umarła" Jenny Blackhurst to dosyć ciekawy thriller, trzymający w napięciu. Dlaczego młoda kobieta rzuca się z klifu w dniu swojego ślubu? Jakie tajemnice kryją się w jej życiu? Jaki udział w tym wszystkim miała jej przyjaciółka? Przeczytaj, a znajdziesz odpowiedzi na te pytania.
"Splecione letnie sny" i "Cisza miedzy dźwiękami" Karoliny Wilczyńskiej to kolejne książki z serii "Stacja Jagodno". Poznajemy dalsze losy znanych bohaterek, poznajemy nowe. Książki mówiące o sile kobiet. I chyba dlatego lubię tę serię.
Natomiast książka Agaty Przybylek "Jak smakuje miłość" bardzo mnie rozczarowała. Czytałam wcześniej inne książki tej autorki i nieźle się przy nich bawiłam, czasem nawet wzruszyłam, chociaż należą do tych książek z kategorii łatwe i przyjemne w czytaniu. Przy tej książce ewidentnie się męczyłam. Czytając miałam wrażenie, że do druku poszła jakaś wersja robocza tej książki, mocno niedopracowana. W niektórych momentach tak naiwna i przewidywalna, że aż nudna. Sprawdziłam, to nie był debiut autorki, tylko któraś z kolei jej książka. Nie polecam
"Zniknięcie Annie Thorn" C.J.Tudor to thriller, którego akcja dzieje się w małej górniczej miejscowości w Anglii. Po wielu latach do rodzinnego miasteczka wraca główny bohater i zatrudnia się w miejscowej szkole jako nauczyciel angielskiego. Jednak w ślad za nim pojawia się Gloria, bardzo groźna kobieta. Jednocześnie za Joe'm ciągną się stare niewyjaśnione sprawy z przeszłości. Na początku trudno było mi się wgryźć w tę książkę, jednak później nie mogłam się od niej oderwać. Byłby z tego niezły film, z taką mała nutką horroru. Chociaż nie lubię tego gatunku, ta książka mi się podobała. Tę polecam.
Na drutach mam szarości, niedługo będą na ukończeniu i pochwalę się swetrem. Natomiast ten rudy leży odłogiem. Są robótki, które powstają szybko, mimochodem ( jak ta szara), a inne dziergają się z mozołem (jak rudy sweter). Już tęsknię za mniejszymi i lżejszymi, bardziej zwiewnymi formami tak jak tęsknię za wiosną. Chociaż w ogródku wiosnę już mam i przebiśniegi, i krokusy... Ale już bym chciała usiąść z kawą na tarasie i podelektować się słońcem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz