poniedziałek, 25 maja 2020

Ogrodowo

    Ponad tydzień temu wróciłam do domu. Dobrze zrobił mi ten wyjazd, otrząsnęłam się z lęków i niepokojów związanych z pandemią. Śmielej patrzę na ludzi i powoli wychodzę z zamknięcia. 
Rzuciłam się w wir prac w ogrodzie. Jak nigdy! Po skończonej pracy przy komputerze chętnie kopałam, sadziłam, aranżowałam ogród. 








 






  W tym roku postawiłam na różne odcienie różu, od jasnego aż po ciemnofioletowy.   Robi się coraz piękniej. Szkoda mi tylko bukszpanu, który w ciągu trzech tygodni zniknął za przyczyną żarłocznej gąsienicy ćmy bukszpanowej. Mam nadzieję, że uda mi się uratować pozostałe bukszpany przed tym naprawdę żarłocznym szkodnikiem, który przywędrował z Azji i w Europie nie ma naturalnych wrogów. Wilanów od kilku lat zmaga się z tą niepozorną ćmą.
   I nareszcie byłam u fryzjera! I w końcu odwiedziłam moją wiejską bibliotekę!


   A dzisiaj pierwszy raz, od 19 marca, byłam fizycznie (a nie wirtualnie) w pracy. Przygotowywałam swoją bibliotekę do przyjęcia pierwszych czytelników, którzy przyjdą w środę. 
   Tęskniłam za nimi i chociaż będziemy pracować inaczej, czytelnia i strefa relaksu będą nadal zamknięte, to cieszę się na spotkanie z dzieciakami. 
 W następnym poście zaprezentuję chusty wydziergane nad morzem.






1 komentarz:

  1. Piękny ogród, wszystko cudnie kolorystycznie zgrane. No i dobrze, że powoli codzienność się normalizuje.
    A bukszpanu mi osobiście nie szkoda, bardzo drażni mnie jego zapach, aż się dziwię, że są insekty które to jedzą...

    OdpowiedzUsuń

Wakacje...

 ... mam od tygodnia!    Oj, bardzo już potrzebowałam odpoczynku. Koniec czerwca dał mi się we znaki - podręczniki w bibliotece to katorżnic...