czwartek, 5 sierpnia 2021

Mandale, mandale...i coś jeszcze

    Bardzo wkręciłam się w szydełkowe mandale. W zasadzie są to serwetki przymocowane do obręczy. Mogą być świetną dekoracją domu czy tarasu. Jedna, o średnicy jednego metra, już zdobi mój salon. Kolejne dwie mandale mają średnicę 40cm i 30 cm. Mam jeszcze obręcz o średnicy 60 cm, gdy zrobię odpowiednią serwetę, naciągnę na obręcz będę miała trzy mandale różnej wielkości, które chcę zawiesić na ścianie w sypialni.





       







Przeczytałam...

 To książka, która bardzo mnie poruszyła. Ta historia wydarzyła się naprawdę, poznajemy dzieje rodziny wysiedlonej przez Niemców  do Generalnej Guberni. Książkę czytałam z zapartym tchem, ponieważ znajdują się w niej wzmianki o moim wujku, który jako dziecko ze swoją rodziną również został wysiedlony z rodzinnych stron (które są i moimi rodzinnymi stronami. Przeczytałam w dwa dni, nie mogłam się oderwać.

Książki Agaty Przybyłek czyta się szybko, są idealną propozycję na urlopowe wyjazdy.

"Rosyjskie róże" opowiadają historię kuzynki cara, która musiała uciekać z Rosji przed bolszewikami. 
Bardzo interesująca historia. Polecam.


Na koniec, migawki z mojego ogrodu. Hortensje w tym roku zwariowały, pięknie kwitną.







  




 Nie tylko ja się odstresowuję dziergając...
                          Tokio 2020



2 komentarze:

  1. Jestem ciekawa aranżacji trzech mandali na ścianie. Mam nadzieję, że nam pokażesz;-)
    Mnie dzierganie też odstresowuje. Jestem pod wrażeniem tego, że ten brytyjski olimpijczyk - Tom Daley - zaczął dziergać ponoć na początku 2020 a spod jego drutów schodzą już piękne rzeczy - można je zobaczyć na jego Instagramie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam coś podobnego u siebie, ale nie takie piękne :) Zrobiłam jak był początek mojej pracy na szydełku. Pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń

Życzenia