Przedświąteczna gorączka trochę dała mi się we znaki, jednak czas spędzony z rodziną jest bezcenny. W Wigilię mój dom rozbrzmiewał śmiechem i kolędami. Moja rodzina spotkała się przy wspólnym stole ( było nas tym razem 15 sztuk), było więcej niż 12 potraw wigilijnych, a na koniec zawitał gość, który od kilku lat przez pośredników podrzucał prezenty. Największą radość miał oczywiście mój wnuk, chociaż młodsza córka mojego brata także miała uciechę.
Od wielu lat w mojej rodzinie jest zwyczaj śpiewania kolęd przy wręczaniu prezentu. Obdarowany intonuje początek, reszta rodziny dołącza się do śpiewającego I tak mamy dwa w jednym - kolęda za prezent.
Pośród prezentów znalazły się i te dziergane jeszcze dzień przed Wigilią. To rękawiczki do kompletu, który zrobiłam dla dziewczyny mojego syna (klik).
Od 1 grudnia dziergałam piękny sweter według projektu Marzeny Kołaczek. To był test. Nie ukrywam, ze był dla mnie sporym wyzwaniem, ponieważ test był w języku angielskim. Jednak dałam radę, swtierdziłam, że wiele terminów znam, poza tym stała komunikacja z innymi testerkami była bardzo pomocna. Zdjęcia opublikuję, gdy Marzena oficjalnie opublikuje swój projekt. Sweterek stał się moim ulubionym oraz zainspirował mnie do stworzenia swojego projektu w podobnym stylu. To będzie sweter w rudościach, w którym połączę dwie nitki tę po spruciu tego swetra (klik) i tę (klik), został mi jeden motek i czekał na swój czas.
W międzyczasie przeczytałam kilka książek. Wymienię tylko tytuły:
"W dojrzewającym słońcu. O kobiecie, która stworzyła winnicę" Patricia Atkinson,
" Stroicielka dusz" Aldona Bognar,
"Żona bankiera" Christina Alger,
"Opowiadania bizarne" Olga Tokarczuk,
"Żmijowisko" Wojciech Chmielarz (obejrzałam również serial).
Fajny zwyczaj "kolęda za prezent" Pomyślności!
OdpowiedzUsuń