piątek, 24 lipca 2020

Inne robótki ręczne

   Ostatni tydzień mojego pobytu nad morzem spędziłam bardzo aktywnie jeśli chodzi o robótki ręczne. Jednak druty rzadko miałam w ręce. Częściej była to szlifierka i pędzel. Pamiętacie jak odnawiałam stare meble kuchenne w moim wakacyjnym domku (klik). Blaty szafek pomalowałam wtedy na szaro i polakierowałam. Jednak podczas użytkowania przez kolejne lata farba odprysła lub porysowała się, nie wyglądało to estetycznie. Na pomysł położenia nowego blatu wpadłam podczas dokonywania zakupu farby do malowania elewacji mojego domku. Tam zobaczyłam gotowe blaty, wystarczyło tylko przyciąć odpowiedni kształt. 
   Mężowi spodobał się pomysł, dokonał odpowiednich pomiarów, wykonał rysunek, według którego miało być dokonane odpowiednie cięcie. Zakupiliśmy płytę na blat, zleciliśmy cięcie i już! Blat wykonany jest z sosnowego klejonego drewna. Zamówiłam odpowiedni lakier do blatów kuchennych firmy V33. Zanim dotarła przesyłka wyszlifowałam blat, a potem trzy razy pomalowałam. Lakier szybko schnie, jest mocny i twardy, nie śmierdzi chemią.

   Po nałożeniu blatu na szafki kuchnia zmieniła wygląd. Jeszcze tylko mąż zasilikonował szpary pomiędzy blatem a płytkami na ścianie i można było ustawiać akcesoria kuchenne. Jestem bardzo zadowolona z efektu.



   Trochę rozpędziłam się ze stolarskimi pracami, odnowiłam długi stół w jadalni. Służył 19 lat, wymagał już renowacji. Zeszlifowałam wszystko do żywego drewna i polakierowałam dwoma warstwami tego samego lakieru, co blat w kuchni.




   Jak widać, coś tam dziergałam, w tak zwanym międzyczasie. Pojutrze wracam do domu. Jednak za trzy tygodnie znowu tu będę. 











2 komentarze:

  1. Jesteś Dziewczyną, która żadnych prac się nie boi:)
    Nowe i odnowione powierzchnie wyglądają pięknie:)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Super sprawa! Pamiętam Twoje meblarskie przygody. Ja właśnie zaczynam. Mam do pomalowania kilka krzeseł, które właśnie wymieniamy. Znaczy się dostaliśmy w spadku po teściach.

    OdpowiedzUsuń

Jesienny pulowerek i pastelowa chusta

    Podczas pooperacyjnej rekonwalescencji mam więcej czasu na robótki. Kilka dni temu skończyłam jesienny pulowerek z dwóch połączonych nit...