Tak sobie chodzą gdzie chcą, coraz większe, dorodniejsze.
Ot, takie moje wiejskie dziki, maskotki - można by rzec.... Nierozłączna z nich para.
"Willow" Virginii C. Andrews opowiada historię adoptowanej dziewczyny, która wyrusza na poszukiwania swojej biologicznej matki. Po śmierci, jak sądziła, adopcyjnego ojca w jej ręce trafia dziennik, który prowadził przez wiele lat. Z jego kart wyłania się prawda o prawdziwym pochodzeniu Willow.
Na zdjęciu widać pomnik Jeana George'a Haffnera - założyciela uzdrowiska Sopot. Gdańsk i okolice tak zauroczyły lekarza, że postanowił tu się osiedlić. Ciekawostki o Haffnerze można przeczytać tutaj (klik).
Tym razem wybrałam Sopot. To miejsce, które odwiedzałam wiele razy tylko latem. Zimą to miasto ma swój urok. Tradycyjnie podoba mi się bardziej, bo jest mniej ludzi.
Czy pamiętacie ten kardigan? (klik). Bardzo go lubiłam, był milutki, ciepły, bo wykonany z alpaki DROPSA. Kardigan był lekko rozszerzany (kształt litery A). Jedyną ozdobą były ażurowe warkoczyki. Niestety od jakiegoś czasu leżał w szafie nieużywany, bo zrobił się za duży. W końcu wzięłam się za przeróbkę.
Nie sprułam całego swetra, doszłam do pach, bo z tego miejsca wcześniej dobierałam oczka, by poszerzać sweter. Sprułam całą plisę oraz część rękawów ( w poprzedniej wersji też były rozszerzane). Ta wersja to prosty kardigan, którego ozdobą również jest ażurowy warkoczyk. Rękawy wykończone są szerokim ściągaczem, dół swetra także. Całość zapinana na jeden guzik.![]() |
| Zdjęcie ze spektaklu pochodzi z strony teatru Ateneum |
Z tego samego materiału co poprzedni udzierg (klik) , czyli Kid Silka od DROPSA kolor róż nr 13 i metalizowanej nici z cekinami YarnArt Pai...