niedziela, 19 kwietnia 2020

Niespodziewana wizyta

    Siedziałam sobie dzisiaj przy porannej i myślałam o tym jak dawno nie widziałam córki i wnuka "na żywo" i że tęsknię, i że chciałabym Kajtka zobaczyć,  i że chciałabym z córką porozmawiać...i nagle usłyszałam dzwonek domofonu. Pomyślałam, że mąż coś ode mnie chce (pięć minut wcześniej wyszedł do ogrodu), wyglądam - a przy furtce stoi malutki człowieczek w pomarańczowym kubraczku! Zamurowało mnie, aż córka zapytała, czy otworzę furtkę :).
   Nie ukrywam, że się lekko wzruszyłam. Nie widziałam córki i wnuka od pięciu tygodni. Magda też się stęskniła i stwierdziła, że zaryzykuje przyjazd.
   Te trzy godziny spędzone z córką i wnukiem były pięknym prezentem w ten niedzielny dzień. Przy okazji sweter urodzinowy trafił do właścicielki, która ochoczo zapozowała mi do zdjęć. Pogoda bardzo temu sprzyjała, więc prezentuję jeszcze raz "Przydymioną lawendę".






Na drutach szarości, kończę chustę z Kid Silka.


2 komentarze:

  1. Oj,jak doskonale rozumiem Twoje uczucia. Moich dzieci nie widziałąm już prawie 2 miesiące i kolejny miesiąc zapowiada się w tęsknocie.
    Sweterek w moich klimatach i kolorze. Córcia ślicznie w nim wygląda

    OdpowiedzUsuń
  2. Każdy by się wzruszył. 5 tygodni to bardzo dużo, zwłaszcza w życiu tekiego małego człowieczka.
    Fajna ta przydymiona lawenda

    OdpowiedzUsuń

Jesienny pulowerek i pastelowa chusta

    Podczas pooperacyjnej rekonwalescencji mam więcej czasu na robótki. Kilka dni temu skończyłam jesienny pulowerek z dwóch połączonych nit...